W życiu zawsze jest miejsce na wyczyn, nawet jeśli osoba, według standardów społeczeństwa, wygląda i żyje nie tak jak powinna.
Chcemy się podzielić z Wami właśnie taką historią, gdzie człowiek, który nie ma dachu nad głową, pracy, a czasem nawet jedzenia, ma bardzo duże i życzliwe serce. Ryzykując własnym życiem, ratował zwierzęta z płonącego schroniska.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku w jednym ze schronisk dla zwierząt w Atlancie wybuchł pożar. I zanim którykolwiek z pracowników zdał sobie z tego sprawę, bezdomny Keith Walker rzucił się w ogień i zaczął ratować zwierzęta.
Keith mieszka na ulicy od ponad trzydziestu lat. Potrafi zarobić kilka dolarów na jedzenie, a nawet opiekować się psem, ale znalezienie dachu nad głową to spory problem. Ale mężczyzna nigdy nie narzekał. Ma psa Bravo, dla którego również kupuje jedzenie, a nawet okresowo negocjuje ze schroniskiem, aby pies został tam na noc. Wieczorem, kiedy wybuchł pożar, Bravo również był tam gościem.
Pożar zaczął się w kuchni i strażacy, którzy przyjechali na wezwanie, zaczęli właśnie od tego pomieszczenia. Nie ratowali zwierząt, według instrukcji nie jest to konieczne, to nie są ludzie. Istnieją specjalne służby dla zwierząt. I podczas gdy ratownicy zmagali się z pożarem, Keith Walker zignorował wszystkie zasady i pobiegł do schroniska, aby uratować nieszczęsne zwierzęta. Był przerażony, gryzący dym nie pozwalał mu oddychać, ale mimo to mężczyzna wyprowadził zwierzęta na ulicę.
Na szczęście wszystkie zwierzaki przeżyły i zostały przeniesione do nowego budynku. W tej chwili schronisko jest odnawiane. Keith Walker i pies Bravo są tu zawsze mile widziani i pracownicy zorganizowali już dla nich zbiórkę pieniędzy, aby mieli własny dach nad głową.
Główne zdjęcie: laykni.com