Polka Dorota Strichar zajmowała się hodowlą kotów rosyjskich niebieskich, dopóki nie zobaczyła zdjęć rzadkiej i niezwykłej rasy lykoi, przypominającej z wyglądu wilkołaki. Z języka greckiego nazwa tych kotów jest tłumaczona jako „wilk”, ponieważ w te drapieżniku zmieniają się upiory.
Rasa ta jest wynikiem mutacji, która występuje u kota domowego krótkowłosego od ponad 20 lat. W rezultacie pierwsi przedstawiciele lykoi pojawili się w 2010 roku w stanie Wirginia. Po 2 latach rasa ta została uznana przez międzynarodową federację TICA.
Lykoi bardzo przypominają sfinksy, ale te pierwsze mają więcej sierści, która rośnie na głowie, policzkach i łapach. A co najbardziej zaskakujące, w zależności od pory roku jej ilość się zmienia.
Warto zauważyć, że lykoi rodzą się całkowicie kudłate i wyglądają na urocze stworzenia, tylko na ich mordkach są obszary bez sierści. Gdy dorastają, łysieją i zamieniają się w takie małe potwory.
Dorota nie uważa lykoi za dziwadła, ma bzika na punkcie tych kotów. Obecnie ma cztery dorosłe koty i kotki oraz sześć kociąt na sprzedaż. Co najbardziej zaskakujące, jest mnóstwo osób, które chcą nabyć takiego zwierzaka. Przyszli właściciele małych „wilkołaków” nie są nawet zaskoczeni ceną, która sięga 2700 dolarów.
Strichar przyznaje, że oprócz specyficznego wyglądu lykoi mają niezwykły charakter. Są bardzo aktywne i dlatego tak dużo jedzą. Koty te są bardzo przywiązane do swoich właścicieli i wymagają od ludzi dużej uwagi. Generalnie lykoi przypominają zwykłe koty - nie lubią wody, kochają głaskanie i mruczą z przyjemnością.
Główne zdjęcie: mimimetr.me