Tajwan jest popularnym miejscem turystycznym, które cieszy się dużym zainteresowaniem. To Park Narodowy Taraco z pięknymi górami. Dlatego miejscowi postanowili wybudować pensjonat wśród malowniczych miejsc natury. W nim każdy odwiedzający mógł zostać na noc lub po prostu zrobić sobie przerwę.
Pewnego dnia wydarzył się incydent, który mógł mieć smutny wynik. Mieszkanka tego turystycznego hotelu, która wybrała się na spacer po parku, zobaczyła straszny obraz. W prowizorycznym piecu ze starej żelaznej beczki leżał pies. Miał zmęczony wygląd i zakrwawione przednie łapy, gdzie jedna z nich była całkowicie nieobecna.
Później okazało się, że zwierzę zostało złapane w jedną z pułapek, które znajdują się w całym parku Tarako. Kiedy kobieta podeszła bliżej, pies był czuły i nie okazywał agresji. Wyglądał na nie więcej niż rok, ale ile musiał przeżyć!
Doradzono jej, aby natychmiast skontaktowała się z Seanem McCormackiem, który jest lokalnym mieszkańcem i przychodzi z pomocą zwierzętom w tarapatach. Natychmiast zwróciła się do niego, pisząc wiadomość i dołączając zdjęcie rannego psa. Sean zobaczył wiadomość i natychmiast wyruszył z pomocą.
Na mapie utorował drogę do pensjonatu, ale stwierdził, że nie ma bezpośredniej drogi. Aby dotrzeć do celu, musi pokonać góry i przejść przez trudne nieprzejezdne miejsca. Tak, można znaleźć obejścia, ale czy jest na to czas, gdy ranny pies może w każdej chwili umrzeć.
Seanowi pomogła jego przyjaciół Rose Tweedy, który był dobrze zorientowana w parku i pomógł mu dostać się do pensjonatu. Wcześniej nikt nie zrobił czegoś takiego, ale nawet fakt, że Sean dopiero zaczynał wędrówki piesze, nie powstrzymał go przed przyjściem na ratunek.
Po 6 godzinach trudnej drogi przez nieprzejezdny teren górski chłopaki byli już w pensjonacie, ale potem okazało się, że pies zniknął... Po krótkich poszukiwaniach znaleźli rannego i przestraszonego psa chowającego się pod stosem spiętrzonych krzeseł i stołów. Sean szybko przekonał psa do siebie i ten wyczołgał się na niego, już machając ogonem.
Był to samiec i chłopaki od razu wymyślili dla niego przezwisko - Sandy. Łapy zostały oczyszczone i zabandażowane. Następnie owinęli psa i włożyli go do dużego plecaka, aby wrócić na drogę. Droga powrotna podążała tą samą trudną ścieżką. Chłopaki na zmianę nieśli Sandy'ego na plecach, a pies posłusznie siedział i milczał przez całą podróż. Wydawało mu się, że chłopaki chcą dla niego tylko tego, co najlepsze.
Gdy tylko wyszli z gór, Rose i Sean natychmiast udali się do weterynarza. Pies miał mieć amputację łapy, ale lekarze podtwierdzili możliwość założenia małej protezy.
Kiedy Sandy był na leczeniu, Seanu napisali ludzie, którym ta historia nie była obojętna, którzy byli gotowi wziąć psa i obdarzyć go miłością i troską.
Po całkowitym wyzdrowieniu pies został przekazany do nowego miejsca zamieszkania.
„Ta historia zakończyła się dobrze, ale dla każdego z nas mogło być inaczej" – mówi Sean. „Uratowanie tego psa było warte każdej kropli naszego potu i każdej spędzonej sekundy…"
Dzięki otwartemu i życzliwemu sercu dwójki chłopaków, teraz piesek ma naprawdę szczęśliwe życie, a obok są kochający właściciele!
Główne zdjęcie: storyfox.ru