Maleństwo urodziło się podczas burzy śnieżnej. Matka porzuciła dziwnego szczeniaka, ale zwierzak przeżył i ma się dobrze.
Kiedy burza przeszła przez Oklahomę, Border Collie o imieniu Callie przygotowywała się do zostania matką z dziewięcioma małymi szczeniakami czekającymi w jej brzuchu. Mimo ich wątpliwego rodowodu - krycie było przypadkowe - po szczeniaki ustawiła się już kolejka. Jednak nie wszystko poszło tak, jak zaplanowali właściciele. Jedną z miotu była mała Miracle - szczeniak o sześciu łapach.
Matka natychmiast zrezygnowała z dziwnego szczeniaka i przestała go karmić. Na szczęście właściciele mieli pod ręką podgrzewane butelki z mlekiem - i to oni przejęli zadanie nakarmienia nowonarodzonego szczeniaka. Za oknami wciąż szalała burza, a prąd mógł wysiąść w każdej chwili.
Gdy tylko wiatr ucichł, właściciele wzięli sześcionożną Miracle i zabrali ją do weterynarza. Chcieli wiedzieć, czy szczeniak będzie żył, czy będzie mógł chodzić i jakiego leczenia będzie potrzebował. Weterynarze byli dość zaskoczeni, ale zbadali szczeniaka. Dziewczynka była zdrowa - poza tym, że miała dwa ogony, dwie części miednicy, dwa dolne odcinki dróg moczowych i kilka układów rozrodczych.
„Najprawdopodobniej miały się urodzić bliźnięta, ale nie zdążyły się w pełni rozdzielić w łonie matki”.
Personel szpitala wykonał nawet bezpłatnie rezonans magnetyczny i badanie ultrasonograficzne, aby dowiedzieć się, jak zorganizowane są narządy wewnętrzne tego niezwykłego psiaka. Weterynarze uważają, że Miracle jest pierwszym sześcionożnym psem, który urodził się żywy. Wszystkie łapy dobrze funkcjonują i reagują na bodźce, ale Miracle jeszcze nie chodzi - jest na to za wcześnie. Jak na razie weterynarze nie uważają, by wymagana była operacji, ale sunia będzie musiała co miesiąc poddawać się badaniom USG. Aby poradzić sobie z tym ciężarem, właściciele założyli organizację charytatywną o nazwie Skipper Miracle (tak brzmi pełne imię nadane szczęśliwej suni).
„Będzie mogła żyć w pełni szczęśliwie” - są przekonani weterynarze.
Skipper mieszka teraz w domu swojego ojca i zdążyła już poznać nowych przyjaciół. Oprócz pary właścicieli, opiekują się nią starsi koledzy - chihuahua o imieniu Malibu i duży brązowy pies. Uwielbia spać na rękach, a kiedy łaskoczą ją po brzuszku, jest pełna energii i już próbuje raczkować - choć jej oczka jeszcze się nie otworzyły.
„To prawdziwa wojowniczka” - mówią lekarze.
Przyszłość suni jest nadal pełna niepewności, ale jej właściciele wierzą w to, co najlepsze. Nazywają to „Podróżą Skipper” i mają nadzieję, że na końcu czeka na nią bezpieczna przystań. Na razie właściciele planują zatrzymać szczeniaka i dzielić się szczegółami z każdego dnia jej życia na portalach społecznościowych - są pewni, że może to zainspirować wielu ludzi, którzy napotykają trudności, które wydają się nie do pokonania.
Główne zdjęcie: google.com