To było zeszłej zimy, kiedy bezdomna kotka błąkała się po ulicach, kiedy był silny mróz. Nikt nie zwracał na nią uwagi, a że nie miała już nic do stracenia, przyszła do remizy strażackiej i zaczęła rozpaczliwie stukać osłabionymi łapkami.
Oficer dyżurny zdziwił się niespodziewanym gościem i zobaczył, że puszysty zwierzak patrzy mu żałośnie prosto w oczy. Później mężczyzna podzielił się, że na dworze był szczególnie silny mróz i kotka zamarzała na zewnątrz, dlatego postanowiono, że pracownicy wyjdą i zabiorą ją do środka.
Kotka natychmiast podbiegła do mężczyzn. Przez bardzo długi czas kotka nie chciała się ruszyć od tych okien. Wyglądało na to, że kotka jest bezdomna.
Strażacy wpuścili zwierzę do środka, ponieważ potrzebowało pomocy. Pojawiła się możliwość przyjrzenie się zwierzęciu z bliska. Było całe brudne i bardzo głodne, więc od razu rzuciło się na jedzenie.
Potem kotka zaczęła dość głośno mruczeć. Kierownik postanowił sam zaopiekować się kotką, dopóki nie znajdzie jej stałych właścicieli. Miał już w domu cztery koty i był zagorzałym miłośnikiem tych zwierząt.
Nadał jej imię Ellen i już pierwszego dnia zabrał ją do weterynarza. Stwierdzono jedynie niewielkie odmrożenie na uszach, poza tym była zdrowa. Umieścił również ogłoszenie w Internecie o możliwym zaginięciu zwierzęciu, ale nie było żadnego odzewu, więc dopilnował tego, żeby zwierzę zostało zaszczepione.
Początkowo chcieli zostawić ją w remizie strażackiej, ale w weekendy i święta nie było tam nikogo, więc szybko znaleźli jej właściciela po całkowitym wyleczeniu.
Główne zdjęcie: lurer24.ru