Ta historia o ludskiej hojności sprawia, że nie tracę wiary w ludzi i cały ten świat:
Umówiłem się z przyjaciółmi w przytulnej kawiarence w centrum Wrocławia, zamówiłem sobie kawę i kawałek ciasta. Gdy siadałem przy stoliku, dwoje mężczyzn weszli do kawiarni i podeszli do lady.
Zamówili trzy kawy, przy czym jedną poprosili zawiesić. Zapłacili, wzięli dwie swoje kawy i wyszli. Zapytałem moich przyjaciół, o co chodzi z „zawieszoną” kawą, a oni powiedzieli, że cha jakiś czas sam zobaczę.
Do kawiarni wchodzili nowi ludzie. Dwie kobiety wzięły sobie po napoju, rozliczyły się z baristą i wyszły. Za chwilę trzech dobrze ubranych mężczyzn zamówili sześć kaw. Trzy wzięli na wynos a trzy „zawiesili”. Nadal nie miałem pojęcia, o co chodzi z tymi „zawieszonymi” kawami, ale postanowiłem uzbroić się w cierpliwość i podziwiać piękny widok placu przed kawiarnią.
Po jakimś czasie do kawiarni wszedł starszy pan, w znoszonym ubraniu. Wyglądał na bezdomnego. Podszedł do lady i grzecznie zapytał baristę, czy przypadkiem nie ma zawieszonej kawy.
Okazało się, że ludzie kupują kawę przeznaczoną właśnie dla tych, kto z różnych powodów nie stać na ciepły napój. Zwyczaj ten narodził się w Neapolu i rozpowszechnił się na cały świat.
Osoba, chcąca pomóc innym może kupić w zawieszeniu nie tylko kawę – herbata, kanapka lub nawet cały obiad będą świetnym dowodem hojności wobec ludzi w potrzebie. Może nawet lepszym niż dawanie pieniędzy.
Główne zdjęcie: podaj.to