Prawie trzy lata temu mój mąż Tomek złożył wypowiedzenie. Wszystko z powodu nowego przełożonego, z którym nie potrafił się dogadać. Wcześniej jego przełożonym był jego kolega ze studiów, który zawsze pomagał Tomkowi i przyznawał dodatkową premię.
Ale ten kolega został przeniesiony do innego oddziału, a mój mąż został sam. Nowy kierownik zmniejszył mu pensję, twierdząc, że Tomek nie zasłużył na premię.
Miesiąc później wszystko się powtórzyło. W końcu, kiedy zamknęli projekt, którym zajmował się mój mąż, nic mu nie wypłacono. Dlatego mąż złożył wypowiedzenie.
Według niego, jego nowy kierownik próbował doprowadzić do bójki. Dobrze, że Tomek odszedł. Kilka miesięcy później zaczęła się epidemia koronawirusa.
Znalezienie normalnej pracy stało się prawie niemożliwe. Ale Tomek obiecał, że zdąży przed narodzinami syna. W tym czasie byłam w trzecim miesiącu ciąży.
Niestety, obietnice mojego męża pozostały niespełnione. Co prawda nie leżał na kanapie, a chodził na rozmowy rekrutacyjne i szukał sobie pracy. W końcu nasze oszczędności się skończyły, więc mąż zaczął pracować jako kurier.
Tak, teraz jest jedną z tych osób, które na rowerze rozwożą jedzenie, niezależnie od pogody. Co innego mu pozostaje?
Oprócz kiepskich warunków pracy, irytuje mnie to, że mój mąż wraca do domu wyczerpany. Nie jest nawet w stanie wziąć syna na ręce, nie mówiąc już o tym, by pomóc mi w domu.
Z powodu zaistniałej sytuacji w naszej rodzinie, mój ojciec wielokrotnie proponował zatrudnić Tomka w swojej firmie. Tak, to też nie była praca biurowa, ale przynajmniej można było dobrze zarobić.
Mąż sprzeciwia się w każdy możliwy sposób i mówi, że nie zna się na budownictwie. Ale jeśli w domu zabraknie jedzenia, będzie musiał nauczyć się czegoś nowego! Ogólnie rzecz biorąc, mój ojciec od dwóch lat proponuje, że może zatrudnić Tomka w każdej chwili.
Mój mąż mówi mi, że jego duma nie pozwala mu pracować w firmie teścia. Któregoś dnia rodzice postanowili nas odwiedzić. Przywieźli torby z zakupami, które Tomek chętnie wziął.
Nawet zapomniał o swojej dumie. Tata powiedział, że przygotowują się do rozpoczęcia budowy nowego centrum handlowego i brakuje im ludzi. „Nie chciałbym zatrudniać kogoś z zewnątrz, ale nie mam wystarczającej liczby pracowników do takiej ilości pracy.
Przydałby mi się brygadzista, osoba, której mogę zaufać...”. - powiedział wymownie ojciec. Ale Tomek nie zwrócił na to uwagi, jakby go to nie dotyczyło. Po wyjściu rodziców postanowiłam poważnie porozmawiać z mężem.
„Tomek, ile to jeszcze będzie trwało? Czy nie rozumiesz dlaczego tata opowiada o tym projekcie? Być może jednak zaczniesz pracować w jego firmie? Jak długo jeszcze będziesz jeździć na rowerze, zwłaszcza, że zarabiasz bardzo mało?” - zaczęłam mówić do męża.
„Nie mogę pracować razem z twoim ojcem, to niemęskie. Nie pozwala na to moja duma”, odpowiedział mój małżonek. „Zastanawiam się o czym myślałeś, kiedy brałeś dziś torby z jedzeniem od rodziców? Wszystko odpowiadało?” - nie mogłam się powstrzymać.
„Od teraz będę jadł tylko to, co sam kupię” - powiedział mój mąż. „A co w przypadku mnie i syna? Czym mamy się odżywiać?”, zapytałam. „Możesz jeść to, co przynieśli teść i teściowa” - odpowiedział mój mąż.
Tomek rzeczywiście zaczął sam sobie gotować. Teraz ja robię sałatkę, a on je zupę błyskawiczną. Nie wiem, jak długo to potrwa. Ale jeśli mój mąż nie przestanie zachowywać się w ten sposób, złożę pozew o rozwód.
Jeśli chodzi o mnie, nie zamierzam tego tolerować.
Główne zdjęcie: storybox