Każda dziewczyna boi się poślubić maminsynka, ale mężczyźni powinni również mieć oczy szeroko otwarte.

Moja ukochana żona nadal jest córeczką mamusi, Pani Natalii. Najciekawsze jest to, że kiedy się spotykaliśmy, nie zauważyłem tego: albo byłem tak zauroczony, albo one ukrywały to.

Generalnie jestem w stanie zrozumieć, że czasem potrzeba spojrzenia z zewnątrz i jak to mówią, mama chce jak najlepiej. Aczkolwiek lepiej by było, gdyby naradzały się w takich sprawach jak gotowanie, sprzątanie, ubrania.

Ale nie! Te sprawy, które musimy rozwiązywać wspólnie z żoną, Pani Natalia również rozwiązuje. Nie zdziwię się, że razem dyskutowały też o tym, w jakim kolorze majtki dać mi w prezencie. Chodzi mi o to, że teściowa decyduje, a córka kupuje.

Pani Natalia jest dobrą kobietą, ale jest przekonana, że wie lepiej niż ktokolwiek inny. Uważa, że zna się na wszystkim. Ciekawe, kto ją do tego przekonał?

Razem z żoną odświeżaliśmy naszą sypialnię i wybraliśmy łóżko. Pomyślałem, że całe szczęście, że udało nam się podjąć decyzję bez pomocy wszechwiedzącej mamy.

Teściowa zaprosiła nas na kolację i muszę przyznać, że dobrze gotuje. Moja żona pokazała mamie zdjęcie łóżka, a ona postanowiła wyrazić swoje zdanie, mówiąc, że to łóżko nie pasuje do wnętrza naszego mieszkania.

Właścicielka różowych zasłon w kuchni, wszystkowiedząca teściowa - osoba, która nie zna się na wnętrzach. Rano pojechaliśmy z żoną kupić łóżko małżeńskie, na co żona powiedziała do mnie: „Wybierzmy inne!”.

Wtedy się pokłóciliśmy, ponieważ ja chcę spać na łóżku, które podoba się nam obojgu, a nie na tym, które wybrała wszystkowiedząca teściowa.

Po śmierci męża teściowa oddała żonie działkę, ponieważ sama nie chce tam jeździć, choć lokalizacja jest dobra.

- Budujcie, uprawiajcie - róbcie to, na co macie ochotę - powiedziała teściowa.

Byliśmy pełni inspiracji: zaczęliśmy przygotowywać grządki, sadzić drzewa i krzewy, robić porządki.

Pewnego słonecznego dnia przyjechaliśmy do domku i zobaczyliśmy następujące: Pani Natalia chodziła wzdłuż grządek, trzymając w jednej ręce łopatę, w drugiej sadzonki pomidorów.

Na głowie miała słomkowy kapelusz, a na oczach okulary przeciwsłoneczne. Kiedy moja żona zapytała ją: „Co ty tu robisz, mamusiu?”, teściowa odpowiedziała:

- Robię porządki. Wszystko zrobiliście źle! Po co posadziłaś tu truskawki? Lepiej posadzić tu pomidory, a nie paprykę.

Moja żona nawet nie pomyślała o tym, by wyrazić sprzeciw, więc poszła pomóc mamie zrobić tak „jak należy”. Byłem w szoku, próbowałem wyrazić swoje niezadowolenie, na co szybko otrzymałem odpowiedź:

- Jesteśmy jedną rodziną, mamy wszystko wspólne.

Jakiś czas później sytuacja się powtórzyła. Pokłóciłem się z teściową:

- Dlaczego Pani najpierw mówi, że ten domek letniskowy należy do nas, a jednocześnie nie pozwala nam na to, by samodzielnie podejmować decyzje?

- Zięciu, przecież to robię dla waszego dobra.

Mam już dość tego wszystkiego. Tak jakby nie jesteśmy w stanie podjąć żadnej decyzji bez jej udziału.

Gdy zapytałem żonę, dlaczego nagle zmienia zdanie, gdy tylko spotyka się ze swoją wszechwiedzącą mamą, odpowiedziała:

- Mama ma więcej doświadczenia, ona wie lepiej.

Niedawno postanowiłem kupić sobie inny samochód. Sprzedałem stary i wybrałem nowy z salonu. Pokazałem go żonie, a ona od razu pobiegła pochwalić się mamie.

Ta zaczęła opowiadać, że syn jej koleżanki kupił używany samochód, który jest piękny i duży, do tego cena jest przystępna.

Nie wiem, co jeszcze powiedziała mojej żonie, ale przez tydzień musiałem słuchać tego samego. Zostałem oskarżony o to, że nie myślę przyszłościowo.

- Nie ma co wydawać tyle pieniędzy na nowy samochód, lepiej zaoszczędzić.

Wtedy nie wytrzymałem. Nie trzeba wtrącać się w to, na czym mężczyźni lepiej się znają.

Zacząłem tłumaczyć żonie, że bardziej opłaca się kupić nowy samochód, a nie używany, że wtedy nie trzeba inwestować w naprawę, ponieważ nic nie uległo zużyciu.

Niech syn koleżanki mojej teściowej jeździ na byle czym, ale ja chcę mieć nowy samochód. Zwłaszcza jeśli nas na to stać.

Nie rozumiem podejścia teściowej. Przecież mogłaby być dumna ze swojej córki i zięcia.

Rozmawiałem z żoną i próbowałem wytłumaczyć, że dość już wtrącania się wszystkowiedzącej matki w nasze życie, że czas, aby żona stała się niezależna i zaczęła bronić swojego zdania, zaufała przede wszystkim sobie i najpierw konsultowała się z mężem.

W końcu jesteśmy rodziną. Mam nadzieję, że dotarło to do niej.

Główne zdjęcie: wazne