Fotografka Leslie David z Ontario lubi robić zdjęcia z dreszczykiem emocji.
Szukanie takich opuszczonych obiektów, którymi można zbudować świetny klimat na zdjęciu, jest jej pasją. Od lat jeździ po kraju w poszukiwaniu takich miejsc. Na całe szczęście swoje prace publikuje na Instagramie i innych stronach.
Ten dzień był dla Leslie zwyczajny. Wybrała się na wycieczkę, aby znaleźć coś wartego sfotografowania i natrafiła na starą, obrośniętą chatkę. Chciała zrobić zdjęcia nie tylko z zewnątrz, ale również w środku, więc otworzyła drzwi.
Ze zdziwieniem odkryła, że domek wcale nie jest pusty, a… zamieszkiwany.
„Siedział w czymś, co chyba można nazwać by salonem. Zapytałam grzecznie, czy będzie miał coś przeciwko, jeśli zrobię kilka zdjęć, ale o dziwo, zgodził się bez wahania. Do tej pory nie wierzę, co tam zobaczyłam. Starszy mężczyzna w wyniku zaćmy stracił prawe oko, a lewe też było już zainfekowane. Ciężko było mu się poruszać, więc nie wychodził za bardzo z domku, dlatego też nikt nie wiedział, że tam żyje. To cudowny człowiek, któremu przyszło borykać się z samotnością i to w takim otoczeniu. Mam nadzieję, że to zdjęcie natchnie Was do pomagania. Upewnijcie się, że Wasi dziadkowie mają się dobrze i niczego im nie brakuje”.
Leslie posiedziała chwilę z Lawrencem i postanowiła, że to nie ostatni raz, kiedy spędzają wspólnie czas.
Przy następnej okazji odwiedziła go ponownie, tym razem przygotowana. Przyniosła ze sobą torby jedzenia i picia. Staruszek był zachwycony – nie tylko smacznym jedzeniem, ale również towarzystwem i dobrą rozmową, bo za tym tęsknił najbardziej, odkąd stracił kontakt ze swoją rodziną.
„To cudowny człowiek, nie wiem jakim sposobem został sam, ale nie chciałam dociekać. Chciałam pomóc. Dlatego przyniosłam mu jedzenia na kilka dni i upewniłam się, że będzie miał co jeść. Rozglądałam się dookoła cały czas, planując, co można zrobić z tą przestrzenią, aby nadawała się do życia”.
Po tych pierwszych dwóch spotkaniach Leslie przychodziła do Lawrence’a tak często, jak tylko mogła. Wiedziała, że nie może go zostawić, ponieważ nie ma nikogo innego na świecie.
Staruszek wyznał jej, że te problemy z poruszaniem, pojawiły się w wyniku udaru, ale był wtedy w swoim domku i nikt nie mógł mu pomóc.
Najlepsze co przychodziło kobiecie do głowy w tym momencie, było poprawienie warunków życia staruszka. Na szczęście, kobieta miała przyjaciół i krewnych, którzy również z zapałem zaoferowali jej pomoc. W takim sposób wszyscy razem rozpoczęli prace nad domkiem mężczyzny. Samotna starość to jedna z najgorszych rzeczy i Leslie doskonale o tym wiedziała.
Chciała, aby te ostatnie lata życia, Lawrence spędził w miłym i bezpiecznym otoczeniu.
Po tym wspaniałym geście kobieta nadal odwiedzała staruszka.
Po kilku miesiącach jego stan jednak pogorszył się, prawdopodobnie nie tylko przez wiek, ale również przebyty udar. Leslie postanowiła nie zostawiać go na pastwę losu i znalazła dla niego dom starców, gdzie nadal go odwiedza.
Lawrence całym swoim sercem pokochał Leslie, jak własną córkę i był jej bardzo wdzięczny, za wszystko co dla niego zrobiła. Była najlepszym, co przytrafiło mu się w życiu.
Ta piękna i wzruszająca historia, powinna być inspiracją do pomagania.
Główne zdjęcie: google.com