Niekończące się debaty na ten temat prawdopodobnie nigdy się nie skończą — pamiętam, że byłem świadkiem głośnej rozmowy dwóch sąsiadek, które udowadniały, że mają rację z pianą w ustach - jedna z nich odcinała pędy czosnku, druga — wyciągała je.
Nie wiem, jak skończyła się wtedy ta dyskusja, ale myślę, że wielu ogrodników nie ma nic przeciwko temu, aby się nad tym zastanowić, ponieważ, każdy może mieć racje w zależności od przytoczonych argumentów.
Jeśli chodzi o sam proces usuwania czosnku, to odbywa się on tak, aby rośliny nie marnowały swojej siły i składników odżywczych na nasiona, a przeznaczyły ją na wyhodowanie cebulek.
Nie ma dokładnych wskazań co do czasu konkretnych procesów — każdy ogrodnik powinien dostosować się do swojego czosnku — jak tylko długość pędów osiągnie 10-15 cm, można spokojnie przystąpić do ich usunięcia. Okres ten uważany jest za optymalny, ponieważ pędy nie miały jeszcze czasu na spożycie dużej ilości składników odżywczych i już na pewno nie zdążą urosnąć na nowo.
No i najważniejsze pytanie - jak należy je usuwać? Powiem wam, z ręką na sercu, że ja całe życie ucinam pędy sekatorem, lub jeśli nie mam go pod ręką, zwykłymi nożycami i zawsze cieszę się dobrym urodzajem.
Cokolwiek nie mówią o wyciąganiu — jest to ryzyko, ponieważ można łatwo uszkodzić roślinę. A tak, nożyczkami ciach-ciach i czosnek dalej rośnie sobie cały i zdrowy.
Uwaga! Zaleca się przeprowadzenie zabiegu usuwania pędów wcześnie rano, tak aby świeże cięcie natychmiast wysychało na słońcu w ciągu dnia. Należy pozostawić 1-2 cm pędów u podstawy, aby nie uszkodzić delikatnej łodygi czosnku.
Główne zdjęcie: google.com