Herman nie mógł zasnąć już którą noc…
Herman nie mógł zasnąć już którą noc... Nie jest tak łatwo zasnąć pod niekończące się wycie wilka. Chociaż jego żona chrapała w pobliżu dość spokojnie, a Hera był na nią nawet zły. Spójrz - śpi, nie martwi się o męża!
Minął już trzeci rok odkąd zamieszkali we wsi i to pierwsza taka zima. Śnieżna i surowa... A teraz są wilki! Ale jak Herman się nie bał, zwierzęta nie pojawiały się w pobliżu wioski, wyjąc nocą tylko ze znacznej odległości.
Zatyczki do uszu nie pomogły... I chodziło nie tyle o samo wycie, ile o stan Hermana. Dźwiękowe wibracje zdawały się docierać do samego serca, rozdzierały duszę i mężczyzna czuł się całkowicie rozbity.
Nie mogąc tego znieść, Hera wyjął kawałki mrożonego mięsa, włożył je do plecaka i zaczął przygotowywać się do wyjazdu na narty.
- Dokąd? - żując słodką bułkę, zapytała żona.
- Nie mogę już... Pójadę, rzuczę mięso wilkom, może będą milczeć przynajmniej przez jedną noc.
- Ale wymyśliłeś! A jeśli się zgubisz?
- Zimą? Na nartach? Nie bądź śmieszna... Wrócę swoimi śladami, tor nigdzie nie zniknie!
Herman szybował przez wyciszony las przez długi czas, jakoś nie od razu zdał sobie sprawę, że zdecydował się na głupotę. Dlaczego zdecydował, że wilki przyjdą do niego na pierwszy gwizdek, jak posłuszne psy? Gdzie ich szukać?
I prawdopodobnie wszyscy mieszkańcy lasu już wiedzą o jego pojawieniu się, ale nigdy nie widział nikogo oprócz małych ptaków. Zmęczony okrążaniem zdjął narty i usiadł pod gęstą sosną. Śnieg był twardy, zbrylony, a nawet wytrzymał dość potężnego człowieka.
Hera wyjął termos, ale nie wypił herbaty, ale po prostu ścisnął ją w dłoniach, myśląc o czymś. Nagle powietrze stało się gęste, gumowate i galaretowate, a Herman podniósł głowę. Obok niego z boku był wilk...
Nie wielki, ale też nie mały. Puszysty od mrozu, z ponurym pyskiem, pokryty mroźnym śniegiem. A także... Wilk przemówił do niego! To prawda, że Herman nie zrozumiał, jak, ponieważ usta bestii pozostały zamknięte ...
- Po co przyszedłeś? - wilk spojrzał z zaciekawieniem na mężczyznę.
- Więc to ... Przyniosłem mięso. Czy jesteś głodny? Gdzie są inni? - Hera zaczął szukać wymówek.
- Tak, rozumiem. To zamarznięte błoto? Dlaczego myślisz, że jesteśmy głodne? Tegoroczna zima jest dobra - ofiara utyka, tnie nogi o skorupę śnieżną, nie mamy problemów z jedzeniem. A reszta jest zajęta, mają interesy.
- Więc dlaczego wyjesz? - Herman był oburzony.
- Ty wyjesz. A my śpiewamy! Mamy kreatywne wieczory. Tańczymy też ...
- Świetnie! Ja nie mogę spać, ale u was - kreatywność. Oni walsują!
- W jaki sposób? - wilk uśmiechnął się.
- Jak wyobrażasz sobie walsujące wilki? Czy widziałeś tańce irlandzkie? Więc odgapili od nas...
Herman poczuł absurdalność tego, co się dzieje i próbował uszczypnąć się przez ubranie. Nic się nie zmieniło, wilk nadal siedział z boku i rozmawiał z nim, nie otwierając pyska. Mężczyzna zwrócił się do swojego rozmówcy.
- Potrafisz chociaż śpiewać co drugi raz? Albo przynajmniej kończyć wcześniej?
- Można ... Zostaw mięso, nie ciągnij go z powrotem. Zjemy za Twoje zdrowie!
Wilk wstał ... Przyklejony śnieg spadł z jego futrzanych „spodni”, a zwierzę gwałtownie szarpnęło kłębem i zaczęło się otrzącać się. Kilka grudek poleciało w twarz Hermana i mężczyzna musiał zamknąć oczy.
Kiedy Herman otworzył oczy, nikogo nie było w pobliżu. Grudki śniegu spadły na niego z sosny, strącone przez zaciekawione ptaki.
- Zasnąłem, czy co? - mruknął Hera.
Wyprostował się i otrzepał. Cały śnieg wokół niego był pokryty śladami wilków i Herman nagle poczuł się przerażająco. Natychmiast wskoczył na narty, ale coś sobie przypomniał... Mężczyzna drżącymi rękami strząsnął przyniesione mięso na śnieg i pognał do domu po pozostawionym wcześniej własnym torze narciarskim.
Co on sobie myślał? A jeśliby wilki naprawdę go znalazły? Głupotą jest przypuszczać, że znalazłby je… Rzeczywiście, przy braku snu, jakie głupoty nie przyszłyby do głowy. Wpadł też na pomysł - nakarmię wilki, a one przestaną wyć... Z tymi myślami Herman bardzo szybko wrócił do domu.
Tej nocy Herman w końcu zasnął po raz pierwszy. Wilki zakończyły koncert około północy. A potem, w następnych nocach, jeśli wyły, nie trwało to długo, jakby tylko dawały o sobie znać.
Herman nie rozumiał, co to było w lesie. Czy był tam wilk, z którym wymienił spojrzenia, wymyślił z nim tę rozmowę. Albo, zmęczony nieprzespanymi nocami, po prostu zasnął, oparty o grube drzewo i śnił o tym wszystkim.
Ale były ślady! Wycie prawie ustało. Herman nawet się trochę zawstydził. Wilki na jego prośbę musiały przestać śpiewać. Prawdopodobnie właśnie tańczą teraz przy dźwiękach chrupiącego śniegu...
Hera nie mogł się oprzeć i znalazł w Internecie film z wyjącymi wilkami. Naprawdę tańczyły...
„Te irlandzkie tańce to nonsens, nie wyglądały dobrze. Wilki radzą sobie lepiej!” Myśląc tak, Herman zrozumiał, że spotkanie z wilkiem jednak się odbyło!
Główne zdjęcie: storyfox.ru