Przerażająca przygoda tuż przed Nowym Rokiem przytrafiła się Robowi Wildowi, mieszkańcowi małej wioski niedaleko Kapsztadu i jego rodzinie: na dopiero co udekorowanej choince znaleźli w swoim domu jadowitego węża!

Rob Wild i jego żona Marcela pochodzą z hrabstwa w południowo-wschodniej Anglii. Przeprowadzili się do Kapsztadu (jednego z największych miast RPA) 15 lat temu, a następnie zamieszkali w wiosce McGregor (150 km od miasta). Tutaj urodziły się ich dzieci.

Boże Narodzenie i Sylwester to ulubione święta całej rodziny, która z tej okazji przygotowuje prezenty dla siebie nawzajem i ozdabia sztuczną choinkę bombkami i girlandami. Ten rok nie był wyjątkiem: już na początku grudnia udekorowali choinkę.

Pierwszym znakiem, że coś się dzieje, było zachowanie dwóch kotów. Wpatrywały się w choinkę i syczały. Marcela początkowo myślała, że zwierzęta zobaczyły jakiegoś owada lub małego gryzonia, ale ich zachowanie było tak dziwne, że postanowiła to sprawdzić. Kiedy podeszła do drzewa, zauważyła na nim węża.

foto: google

foto: google

foto: google

„Nasze koty często przynoszą „prezenty” z gospodarstwa, w którym mieszkamy - głównie małe gryzonie. Jednak ta sytuacja była dla nas prawdziwym szokiem. Moja żona jako pierwsza zobaczyła węża i głośno zaczęła krzyczeć. Natychmiast wyprowadziliśmy dzieci z pokoju. Zadzwoniłem do specjalisty od łapania węży, Jerry'ego Haynesa. Dwie godziny, które czekaliśmy, były dla nas wiecznością”, opowiedział Rob Wilde w rozmowie.

foto: google

Ze zdjęć, które Rob przesłał Jerry'emu, wynikało, że na choince był dysfolid.

foto: google

Łowca węży natychmiast poradził Robowi, że podczas gdy on będzie w drodze do nich, mężczyzna powinien bacznie obserwować wszelkie ruchy niebezpiecznego „gościa”, oddalając się na kilka metrów od choinki. Istniała szansa, że wąż przeniesie się w inne miejsce, a wtedy poszukiwania mogły trwać kilka godzin.

foto: google

Jerry Haynes powiedział, że wąż był agresywny, ale w końcu udało mu się go schwytać po tym, jak zsunął się z choinki. Umieścił węża w specjalnym pojemniku i zabrał go ze sobą.

foto: google

„Węże nie atakują, jeśli nie czują się zagrożone i robią to tylko w obronie własnej. Podejrzewam, że dysfolid wślizgnął się do domu, aby ukryć się w cieniu” - powiedział Jerry.

foto: google

Rodzina odetchnęła z ulgą: Rob przyznał, że był gotów zobaczyć każdy prezent pod choinką, ale nie ten.

foto: google

Kiedy Jerry dotarł do swojego domu, wyciągnął węża, umieścił go w bezpiecznym miejscu, a po chwili zabrał go jak najdalej i wypuścił. Takiego typu zadania dla niego są zwyczajne.

Source: youtube.com

Główne zdjęcie: google.com