Był sobie brygadzista. Przez całe życie budował domy, ale zestarzał się i postanowił przejść na emeryturę.

- Zwalniam się - poinformował pracodawcę. - Przechodzę na emeryturę. Będę niańczyć wnuki ze swoją żoną.

Szefowi żal było się rozstać z tym człowiekiem, więc poprosił go:

- Słuchaj, zróbmy tak - wybuduj ostatni dom i możesz iść na emeryturę. Dostaniesz dużą premię!

Brygadzista zgodził się. Według nowego projektu miał wybudować dom dla małej rodziny i się zaczęło: zatwierdzenia, poszukiwania materiałów, kontrole...

Brygadzista spieszył się, ponieważ chciał jak najszybciej przejść na emeryturę. Zostawiał pewne rzeczy niedokończone, kupował tanie materiały, ponieważ można je było szybciej dostarczyć... Czuł, że nie wykonuje swojej najlepszej pracy, ale usprawiedliwiał się, mówiąc, że to koniec jego kariery. Gdy budowa została zakończona, wezwał szefa. Obejrzał dom i powiedział: „Wiedz, że to twój dom! Proszę wziąć klucze i możesz się wprowadzać. Wszystko już zostało załatwione. To prezent od firmy za Twoją pracę”.

To co przeżywał brygadzista było znane tylko jemu! Stał czerwony z zażenowania, podczas gdy wszyscy dookoła klaskali w dłonie i gratulowali mu i myśleli, że rumieni się z powodu nieśmiałości, ale on rumienił się z zażenowania za własne zaniedbanie.

Miał świadomość, że wszystkie błędy i niedociągnięcia były teraz jego problemami, a wszyscy wokół uważali, że jest zawstydzony drogim prezentem. Teraz musiał mieszkać w tym jedynym domu, który źle zbudował...

Morał: Wszyscy jesteśmy brygadzistami. Wszystko, co dziś robimy, ma znaczenie. Już dziś budujemy dom, do którego jutro się wprowadzimy.

Główne zdjęcie: fit4brain.com