W moim ogrodzie pomidory i inne rośliny o mniejszych rozmiarach nasion zawsze dojrzewają 14 dni wcześniej, ku zazdrości sąsiadów. Dzieje się tak dlatego, że moje sadzonki zawsze są zdrowe.

Do odpowiedniego pojemnika na sadzonki wsypuję żyzną glebę, zwilżam ją i sadzę... zwykłe zapałki.

Odległość między nimi jest taka sama, tak aby wszystkie rzędy były w jednej linii oddalone od siebie o 10 cm. Zapałki wkładam do połowy. Następnie wyjmuję po jednej i za pomocą zapałki wkładam nasionko do dołka.

Po wyjęciu zapałki nasionko pozostaje w „środku”. Tak więc po kolei zasiewam cały pojemnik.

Dlaczego to wszystko robię? To proste, gdy sadzonki wzrastają nie muszę nic robić, do tego nie przeszkadzają sobie nawzajem.

Gdy zaś wysiewam nasiona bez użycia zapałki, do dołka trafia od razu kilka nasion. To powoduje, że sadzonki trzeba będzie przerzedzić, tym samym można uszkodzić korzenie młodych roślin.

Gdy tylko śnieg stopnieje, przenoszę je do ogrodu i ostrożnie podnosząc każdą sadzonkę wraz z grudką ziemi, sadzę w wybrane wcześniej miejsce. Dzięki temu moje sadzonki są zawsze zdrowe, gdyż w ten sposób można uniknąć uszkodzenia korzeni młodych roślin.

Główne zdjęcie: google