Moja synowa nie lubiła mnie, odkąd się poznałyśmy. Ja jednak starałam się to ignorować, żeby nie urazić syna. Kiedy nadszedł dzień jej urodzin, życzyłam jej wszystkiego najlepszego, dałam prezent i zrozumiałam jaki to był błąd. Niedbale wzięła perfumy i kwiaty, które jej podarowałam, i powiedziała mi, że nie mam gustu. Obróciłam to w żart, mówiąc, że w takim razie następnym razem dam jej pieniądze, ale synowa powiedziała mi, że nie lubi obchodzić urodzin. Od tamtej pory nic jej nie dałam, nawet kwiatów. Powiedziałam tylko, żeby mi też nic nie dawała, bo byłoby mi z tym dziwnie.
Gdy urodził się mój wnuk, kupiłam ciepły kombinezon (do wózka), ale synowa go oddała. Powiedziała, że ona i syn sami wybiorą sobie ubranka dla dziecka. Syn ją poparł, mówiąc, że nie znam się na ubrankach dla dzieci, więc bez sensu żebym marnowała pieniądze. Czyli tak naprawdę zgodził się z nią, że jestem głupia. To też przemilczałam. Kombinezon oddałam sąsiadce, która miała wnuka.
W tym roku mojej córce urodziła się córeczka. Nauczona gorzkim doświadczeniem zapytałam ją, co kupić dziecku. Córka zaproponowała, żebyśmy razem poszły na zakupy. Ja zapłaciłam za wszystko, a rodzice zięcia kupili wózek. Wiedziałam, że córka chce biały wózek, a teściowie przywieźli beżowy. Nie pytali, chcieli, żeby to była niespodzianka. Moja córka nawet nie mrugnęła okiem, była bardzo wdzięczna i powiedziała, że idealnie pasuje dla dziewczynki i będzie praktyczny.
Rozumiem, że młodzi ludzie są teraz inni. My cieszyliśmy się z każdej pomocy rodziców, ale teraz wszyscy mają drogie telefony, wymyślne markowe ubrania i prawie wszyscy mają samochody, dlatego pomoc rodziców traktuje się inaczej.
Na tym jednak niezadowolenie synowej się nie skończyło. Od córki dowiedziała się, że kupiłam wnuczce złote kolczyki, a córce dałam kolczyki po babci. Były bardzo piękne ze szlachetnym kamieniem. Nie powiedziałam córce, dlaczego nie daję synowej prezentów, żeby nie było między nimi niepotrzebnych konfliktów. A ona po prostu chciała jej coś opowiedzieć, nawet pokazała, jak wyglądają. Synowa poskarżyła się synowi, że wnuczce dałam złoto, a ich dziecku przynoszę tylko słodycze i owoce.
Ale jak mogę dać coś wnukowi bez wysłuchiwania obelg w moim kierunku?
Główne zdjęcie: ispovedi