Wracając z pracy do domu, pierwsze co robił, to szedł umyć ręce i podchodził do dziecka, ignorując przygotowane dla niego jedzenie i gazetę. To wtedy po raz drugi zakochałam się w moim mężu.
„Mama musi odpocząć” - uśmiechał się, biorąc Janka na ręce i nie puszczając go, śpiewając kołysankę, aż synek zasypiał.
„Mama musi odpocząć” - mówił sennie, wstając w nocy, zmieniając pieluszkę i kładąc obok mnie dziecko. Czekał cierpliwie, aż syn się naje i delikatnie przenosił Janka do jego łóżeczka.
„Mama musi odpocząć” - zakasywał rękawy i karmił łyżeczką małego marudę.
„Mama musi odpocząć” - zbierał rocznego Janka na wieczorny spacer, dając mi szansę na spokojne spędzenie czasu.
„Mama musi odpocząć” - mówił do uśmiechniętego syna, który domagał się książki, i zaczynał mu opowiadać wymyślone przez siebie historie.
„Mama musi odpocząć” - sprawdzał odrobione lekcje, tłumacząc rzeczy, których Janek nie mógł zrozumieć.
„Mama musi odpocząć” - mówił do Janka, który wrócił ze studniówki.
Gdy tylko padły te słowa, niewytłumaczalna czułość wypełniła duszę. Łzy szczęścia potoczyły się po moich policzkach i chciałam się nimi podzielić ze światem.
Był też trzeci raz, kiedy miłość do męża ogarnęła mnie z nową siłą. Kiedy słowo mama zostało zastąpione babcią.
„Babcia musi odpocząć!” - mówił do naszego wnuka, który podczas pierwszej rozłąki z mamusią i tatusiem zrobił się kapryśny, i zaczął mu łagodnie nucić kołysankę.
„Babcia musi odpocząć” - mrugnął do wnuka i zaczął zbierać wędki, udając się nad staw z synem Janka.
„Babcia musi odpocząć” - powiedział z lekkim wyrzutem w głosie, podając wnukowi słuchawki, żeby nie było tak głośno z powodu jego tabletu.
Nie doczekał się urodzenia wnuczki. Dzieci zabrały mnie do siebie, nie chcąc zostawić mnie samej w pustym domu.
Gdy pierwszy raz wzięłam wnuczkę, rozpłakałam się. Wydawało mi się, że zaraz usłyszę znajomy głos: „Babcia musi odpocząć!”. Nawet obejrzałam się, mając jakąś głupią nadzieję.
Wieczorem, gdy prawie zasnęłam, usłyszałam szept Janka z salonu: „Śpij, kochanie, śpij. Mama musi odpocząć!”. Wstałam i cicho otworzyłam drzwi: Janek kołysał swoją córkę, nucąc kołysankę. Tę samą. Którą śpiewał tata.
Nie ma go już z nami, ale jego słowa „mama musi odpocząć” zostały.
Główne zdjęcie: planet