„Zobacz, jakie masz brudne buty! - powiedziała teściowa, patrząc na buty mojego męża. Chyba żona w ogóle o ciebie nie dba”.
To było pierwszą rzeczą, jaką usłyszałam, gdy przyszliśmy do teściowej. Oczywiście zabolało mnie to, ale nic nie powiedziałam i weszłam do pokoju.
Po jakimś czasie mąż poszedł ze swoim ojcem do innego pokoju by rozmawiać o samochodach, a teściowa postanowiła w tym czasie porozmawiać ze mną szczerze. Usłyszałam od matki męża mnóstwo różnych rzeczy. Narzekała na wygląd swojego syna. Mówiła, że często zdarzało jej się zauważać, że chodził w brudnych butach i pogniecionych ubraniach. Mówiła też, że nie gotuje dla męża. Przecież często widziała u nas pierogi, które były kupione w sklepie.
Na początku myślałam, że lepiej przemilczeć i nie doprowadzać do eskalacji konfliktu, jednak ze względu na to, że mówiła do mnie podniesionym tonem, moja cierpliwość się skończyła.
Stanowczym, nieznoszącym sprzeciwu głosem powiedziałam teściowej, że nie muszę wcale kontrolować wyglądu jej syna. On nie ma już pięciu lat, jest dorosłym mężczyzną i potrafi o siebie zadbać. Mam już córeczkę, Kasię, która chodzi do przedszkola. Muszę się tylko nią opiekować, gdyż dziecko nie jest jeszcze w stanie w pełni zadbać o siebie. Powiedziałam, że jeśli moja teściowa chce, żeby jej syn wyglądał dobrze, to może sama o to zadbać. O ile uzna, że jest to słuszne.
Zobaczyłam, że teściowa jest oburzona i zdawałam sobie sprawę, że zaraz zrobi awanturę, ale nie pozwoliłam jej na to i kontynuowałam wyjaśnianie mojego punktu widzenia.
Kiedyś prawie wszystkie kobiety pracowały tak samo jak ich mężowie. Jednak gdy wracały do domu, nie kładły się spać, aby odpocząć, ale gotowały kolację dla całej rodziny z jedzenia, które kupiły wcześniej w sklepie stojąc przez godzinę w kolejce. Kiedy położyły dzieci spać, nie kładły się do łóżka, żeby odpocząć, ale zaczynały sprzątać, prać i prasować rzeczy. Oczywiście kobiety nigdy nie mogły w pełni odpocząć i dobrze się wyspać. Uważam, że jest to wyjątkowo niesprawiedliwe.
Pracuję tak samo jak mój mąż. Zarabiamy mniej więcej tyle samo. Dokładam się więc do naszego domowego budżetu. Poza pracą codziennie gotuję i dbam o porządek w domu. Mój mąż nie pomaga w obowiązkach domowych. Dlaczego więc ja mam dbać o jego wygląd?
Warto też zauważyć, że mąż niechętnie cokolwiek robi w domu. Trzeba go namawiać przez co najmniej miesiąc, żeby przybił gwóźdź lub półkę. Dlatego też wcale nie dziwi mnie to, że jest zbyt leniwy, aby samemu sobie wyczyścić buty.
W małżeństwie chodzi o to, żeby było równouprawnienie. Jeśli moja teściowa uważa inaczej, niech we własnej rodzinie wprowadza te zasady, ale niech trzyma się z dala od mojej.
Główne zdjęcie: zerkalo.cc