Jak to się stało, że postanowiłam zadzwonić do tej kobiety, pozostaje dla mnie niezrozumiałe. Nie wiem o czym wtedy myślałam. Jedynie przypuszczałam, wolałam milczeć. Miałam podejrzenia chyba od trzech, czterech lat. Odkąd przeprowadziliśmy się do miasta, w którym mój mąż Andrzej mieszkał w młodości.
Zapisał sobie w telefonie jej imię - Irma. Tak, wiem, że w młodości coś ich łączyło. Ale mamy już 45 lat. Czy pierwszą miłość nie da się zapomnieć nawet po tak długim czasie?
- Halo... - odebrała kobieta. Gdy ten głos słyszy, pewnie od razu czuje radość.
- Jestem żoną Andrzeja.
Postanowiłam tego nie ukrywać. Po co mam to robić? Tak naprawdę to ona jest winna.
- O rety. Anna, czy to ty? - Ona wie o mnie! No pewnie, jakże inaczej.
- Tak.
Przez chwilę nic nie mówiła.
- Anna, dlaczego dzwonisz?
- Chciałabym, żeby mój mąż mnie nie zdradzał.
- Rozumiem Ciebie...
Poważnie?? Rozumie. Co za bezczelna kobieta!
- W takim razie może zostawisz naszą rodzinę w spokoju? - Zaproponowałam. Byłam zirytowana.
- Chciałabym, ale nie mogę! Aniu, wybacz mi, na litość boską, zdaję sobie sprawę ze wszystkiego i nie ma dla mnie usprawiedliwienia. Ale od dziecka jestem w nim zakochana. Wszystko rozumiem, ale kiedy go widzę, nie mogę nic na to poradzić. Podobnie jak on. Aniu, on cię kocha, bardzo cię kocha, szanuje, ale ma też miłość do mnie.
- Czy można kochać dwie osoby naraz? - zapytałam.
- Można! Oczywiście, że można! W innych religiach nie bez powodu dozwolone jest posiadanie trzech żon. Możemy kochać zarówno mamę, jak i tatę. I dzieci, niezależnie od tego, ile ich mamy. Podobnie jest z mężczyznami.
- Jesteś śmieszna.
Milczę. Nie wiem, co powiedzieć.
- Aniu, możemy się zobaczyć? Mam wyrzuty sumienia, kiepsko się czuje z tego powodu. Spotkajmy się, porozmawiajmy. Proszę.
Zgodziłam się. Oto Irma. Ciekawe jest to, że ona wcale nie wygląda młodziej. Ona też ma 45 lat. I wcale nie jest ładniejsza ode mnie. Jestem nawet szczuplejsza, mam piękniejsze włosy. Ona jest podobna do mnie. Chodzimy na koloryzację, używamy podkładu aby ukryć zmarszczki, torebki kupujemy w lumpeksach. Rozmawiałyśmy z nią.
Wiecie, nigdy wcześniej nie miałam przyjaciółki, ale ta Irma bardzo mi się spodobała! Przestało mnie boleć. Umówiłyśmy się, że to będzie nasza tajemnica. Między nami, dziewczynami.
Chodziłyśmy razem do kina. Na zakupy. Rozmawiałyśmy o Andrzeju, śmiałyśmy się. Teraz, kiedy jedzie do niej i mówi mi, że wybiera się na wędkowanie, cichutko się śmieję. Wtedy piszę do Irmy: „Wiewiórka wyfrunęła z gniazda. Jedzie do ciebie, łowić ryby. Nakarm go zupą, ma ostatnio problemy z żołądkiem”.
Czy tak się da? Owszem. Czy to się zdarza? Zdarza się, ale bardzo rzadko. Po prostu wszyscy jesteśmy dorośli, nie ma już zazdrości. Jesteśmy z Irmą takie same i myślimy podobnie. Lubię ją. Chyba też trochę się w niej zakochałam. Jest bardzo miła. Jest zabawna. Martwiła się, że niszczy rodzinę. Wybaczyłam jej. Cóż, co można zrobić, jeśli wszyscy się kochamy? Oto jak wygląda nasze życie.
Główne zdjęcie: youtube