Moja teściowa jest matką trójki dzieci. Mój mąż jest najmłodszy i najbardziej nielubiany. Moja teściowa ubóstwia swoje córki. Przez całe życie im pomagała we wszystkim, ale gdy tylko zachorowała, córki nie chciały się nią zaopiekować.

Przez osiem lat życia małżeńskiego teściowa ani razu nam nie pomogła. Byliśmy dla niej nikim, gdyż ciągle pomagała swoim dorosłym córkom. Nie byliśmy nawet zapraszani na uroczystości rodzinne.

Z teściową rozmawialiśmy niezbyt często - zawsze była zajęta. Nawet przyjście na świat wnuka nie sprawiło, że „nagle znalazła czas”. Nie była zadowolona, że urodził nam się chłopiec, a nie dziewczynka. Mój mąż na początku się martwił z powodu takiego zachowania, ale potem odpuścił i zaakceptował to.

Liczyliśmy tylko na moich rodziców, którzy pomagali nam w każdy możliwy sposób. Ponieważ pracowaliśmy na kilka etatów, próbując zarobić trochę więcej, wnuki często zostawały u nich.

Przestaliśmy w ogóle kontaktować się z rodzicami męża, co najwyżej wysyłaliśmy wiadomości z okazji świąt. Tak naprawdę nie traktowaliśmy ich jako rodziny, gdyż nie było między nami żadnych więzi rodzinnych.

Kiedy teściowa trafiła do szpitala, mąż rzucił wszystko i pojechał do niej, nie zważając na to, w jaki sposób się zachowywała wobec naszej rodziny. Wrócił do domu zły i zdenerwowany - nigdy go takiego nie widziałam. Jak się okazało, u jego matki zdiagnozowano bardzo poważną chorobę. Trzeba było się nią cały czas opiekować, ponieważ nie była w stanie samodzielnie wstać.

Siostry naradziły się i zdecydowały, że to właśnie my z mężem powinniśmy zająć się teściową. Jedna marudziła, że ma małe dziecko, więc nie może opiekować się matką, a druga mówiła o tym, że zbyt daleko mieszka.

Nikogo nawet nie obchodziło, że w zasadzie nie znałam teściowej. Siostry były gotowe zrezygnować z mieszkania tylko po to, by nie opiekować się i nie sprzątać po swojej matce. Ale kiedy mój mąż odmówił przyjęcia ich propozycji, zaczęły go wyzywać. Zatem kiedy moja teściowa była zdrowa i bogata, potrzebowały jej, a teraz już nie? Tylko problem polegał na tym, że teściowa już dawno temu zostawiła swój majątek córkom, więc mówienie o tym, że mogą zrezygnować z jej mieszkania, było kłamstwem.

Jednak nie chodzi o to, że coś od niej chcemy. Jest dla mnie obcą osobą, więc nie chcę się nią opiekować. Mój mąż uważa, że podział obowiązków nie jest sprawiedliwy. Niech sprzedadzą trzypokojowe mieszkanie matki i zatrudnią opiekunkę, skoro uważają, że ich matka zasługuje na takie traktowanie. Tak naprawdę jest mi jej żal, ale nie zamierzam przez to niszczyć swojego życia.

Główne zdjęcie: youtube