Pani Helena mieszkała z synem we własnym domu. W domu, który znajdował się w mieście. W naszym mieście jest mnóstwo takich domów, które wyglądają jak typowo wiejskie domy. Jest tam ładnie, cicho, dużo zieleni. Można uprawiać ogród lub hodować kury, jeśli się chce. Wystarczy trochę przejść, a zobaczysz główną ulicę miasta z komunikacją miejską i różnymi sklepami.

Jedyną nieprzyjemną rzeczą jest to, że nie ma w domu toalety. Pani Helena mieszka w tym domu od urodzenia. Jej sąsiedzi już wyremontowali swoje domy, jednak oni nadal nie mają w domu toalety, gdyż wraz z synem nie mogą doprowadzić kanalizacji - nie ma na to pieniędzy. Poza tym syn nie chce nic robić, gdyż pracuje jako kierowca ciężarówki i przez wiele tygodni nie ma go w domu, dlatego nie dba o to.

Pani Helena jest już na emeryturze, więc przydałaby się toaleta w domu oraz ktoś, kto będzie pomagał zajmować się domem. Lubi rozkazywać i wydawać polecenia. Kiedyś pracowała w urzędzie, ale teraz na emeryturze zaczyna się nudzić.

Jej syn Adrian ma teraz 30 lat, więc ona cały czas mu powtarza - synu, czas się ożenić. Nawiasem mówiąc, Pani Helena wcale nie myślała o wnukach.

Znalazła się odpowiednia kandydatka na żonę! Kobieta po trzydziestce, z lekką nadwagą, niezbyt ładna. Co dziwne, ale Adrian polubił Aleksandrę. Chyba że miał już dosyć gadania matki. Tak więc pobrali się. Poprosił tylko matkę, aby przepisała na niego połowę domu. Zgodziła się: kochała syna, jest już dorosły, ożenił się, to był prezent ślubny. Zresztą i tak wszystko pozostanie w rodzinie.

Synowa okazała się bardzo małomówna i robiła wszystko co kazała jej teściowa, więc Pani Helena była bardzo zadowolona. Miłą niespodzianką było to, że synowa bardzo dobrze zarabiała. Czasami Pani Helena myślała, że właśnie dlatego jej syn się ożenił. Patrzyła na Aleksandrę - grube nogi, niczym się nie wyróżnia.

Aleksandra z zapałem zaangażowała się w remont domu. Zatrudniała fachowców i kupowała materiały. Pani Helena cieszyła się, widząc, jaką hojną żonę znalazł sobie jej syn. W końcu mógłby się rozwieść, a i tak wszystko zostanie w ich rodzinie, rozmyślała, będąc w swoim największym pokoju w domu.

- Trzeba jeszcze kupić telewizor do mojego pokoju - mówiła do Aleksandry.

Synowa kupiła teściowej telewizor.

Pani Helena ciągle przydzielała jej zadania - brudno, Olu, posprzątaj. I, o dziwo, synowa sprzątała i nie narzekała.

Pani Helena była pełna radości i zadowolenia. Chwaliła się krewnym, jaką żonę znalazł sobie syn. Krewni na weselu plotkowali na temat niezbyt ładnej panny młodej. Teraz Pani Helena utarła im nosa.

Dom wyglądał o wiele lepiej. Wszystko wyremontowane. Nowoczesne urządzenia. Nawet pojawiła się zmywarka.

- Olu, po co wydajesz tyle pieniędzy, przecież naczynia można myć ręcznie - mówiła do synowej z zadowolonym uśmiechem.

Była taka szczęśliwa, że nie śmiała zapytać syna, dlaczego Ola wydaje tyle pieniędzy na ich dom.

Pewnego dnia Adrian znów wyjechał w trasę.

Aleksandra powiedziała do teściowej - teraz Pani pokój jest w tamtej części domu. Tak, ta część domu była tak jakby oddzielona, nawet z własnym wejściem. Był tam pokój, toaleta z prysznicem i coś w rodzaju małego aneksu kuchennego. Pani Helena myślała, że to dla gości. Remont był zwyczajny.

Czyli synowa to zrobiła dla niej?

- Tak, Pani Heleno. Podłączyłam już telewizor. Przenieśmy teraz wszystkie Pani rzeczy.

- A to niby dlaczego! Sama idź do tamtej części. To nasz dom z Adrianem - krzyknęła teściowa.

- Nie, kochana Pani Heleno, mój mąż oddał mi swoją połowę domu.

- Ale jak to? - powiedziała Pani Helena - Kłamiesz!

Aleksandra przyniosła jej akt notarialny.

Pani Helena z poczuciem wyższości udała się do swojego dużego, wspaniale urządzonego pokoju i wyjrzała przez drzwi pokazując figę - proszę bardzo, a nie połowę domu.

Syn wrócił do domu. Pani Helena musiała przenieść się do innego pokoju. Tak, sprezentował Aleksandrze połowę domu, a jak inaczej w ich ruderze zrobić tak kosztowny remont.

- Czego chciałaś, mieszkać z toaletą na zewnątrz, z tapetą, która odchodzi od ściany? Teraz masz wszystko! - powiedział syn do matki.

Synowa przestała robić pranie swojej teściowej - niech Pani sama pierze.

Pani Helena mogła przecież sama naciskać przyciski, ale miło było zostawić brudne rzeczy w koszu, a potem otrzymać stertę czystych ubrań.

Oczywiście toaleta w domu nie jest zła, prysznic zawsze działa, telewizor jest fajny - mówiła Pani Helena. Jednak kobieta szybko się zestarzała. Nie miała jak realizować swoich ambicji. Byle tylko krewni się nie dowiedzieli.

Syn znowu wyjechał, do Aleksandry nie ma co podchodzić. Pani Helena dopiero wtedy się cieszy, gdy synowa jest w pracy.

Pani Helena przechadza się po tym domu, który wydaje jej się obcy, z tym remontem i sprzętem AGD. Tęskni za starym. Poczekaliby, aż odejdę i wszystko naprawili, myśli starsza kobieta mając łzy w oczach.

Główne zdjęcie: youtube