Moja matka nie potrafi odpowiednio się zachować. Nie potrafi nie naruszać cudzych granic, natomiast dobrze zna swoje prawa. Nigdy nie przepadała za moją żoną. Nie było ku temu żadnego szczególnego powodu. Chyba dlatego, że była o nią zazdrosna. Jestem jej ulubionym synem.

Kilka tygodni temu moja żona urodziła córkę.

Matka chciała być obecna przy porodzie, ale żona nie wyraziła na to zgody. Kiedy moja żona rodziła, matka robiła awanturę w holu, ponieważ nie pozwolono jej być przy porodzie.

Za każdym razem, gdy matka odwiedzała nas w domu, szukała czegoś, na co mogła narzekać. Krytykowała moją żonę za to, że jest okropną gospodynią. Była też pewna, że będzie złą matką.

Kiedy moja żona to usłyszała, bardzo się zdenerwowała i powiedziała: Nigdy więcej proszę nie przychodzić do mojego domu! Trudno mi ją za to winić. W końcu dla każdego nie jest przyjemne bycie osądzanym i poniżanym.

W końcu, gdy moja żona została wypisana ze szpitala i wróciliśmy do domu, moi rodzice wyrazili chęć zobaczenia swojej wnuczki.

Żona pozwoliła im przyjechać, ale pod jednym warunkiem - że teściowa będzie trzymać gębę na kłódkę. Matka przyrzekła, że będzie milczeć. Jednak gdy tylko przyjechała, zaczęła wszystko krytykować:

Dlaczego na podwórku jest tak brudno? Czy wam się podoba mieszkać w chlewie? Czy twojej żonie nie jest wstyd? Trzeba było przynajmniej posprzątać przed przyjściem gości.

Moja żona nie mogła się powstrzymać i natychmiast powiedziała, że nie pozwala jej przychodzić do naszego domu i że teściowa nie zobaczy swojej wnuczki przez długi czas.

Po kilku tygodniach wszyscy krewni już zdążyli nas odwiedzić. Nawet mój tata. Moja mama nas nie odwiedziła. Żona wcale nie jest z tego powodu zmartwiona. Cały czas byliśmy z córką w domu. W końcu nie trzeba spacerować z dzieckiem od pierwszego dnia.

Któregoś razu żona pojechała do lekarza, a ja zostałem z córką w domu. Pomyślałem, że mogę zaprosić matkę, póki nie ma w domu żony. Mama przyszła od razu. Ale ostrzegłem ją, że ma tylko dwie godziny aż wróci żona. Tyle że ona wcale nie chciała wychodzić. Prosiłem ją o to na różne sposoby.

Wiktoria wróciła do domu i zobaczyła, że jej teściowa niańczy dziecko. Skończyło się na tym, że wpadła w furię - zaczęła krzyczeć, płakać, przeklinać i wyganiać ją z domu.

Wściekłem się i nakrzyczałem na żonę, żeby się uspokoiła, ponieważ to również moja córka. Mam więc prawo decydować, kto może się z nią widywać, a kto nie. I nikt mi tego nie zabroni.

To doprowadziło do tego, że moja żona wyrzuciła nas razem z matką z domu. Nie pozwala mnie wrócić. Mieszkam teraz u rodziców. Nie wiem, kiedy moja żona wreszcie się opamięta i uspokoi.

Główne zdjęcie: youtube