Zima. Późny wieczór. Córka zasnęła, więc poszłam do kuchni zaparzyć herbatę.
Mieszkamy we dwójkę, chociaż do niedawna miałam dużą rodzinę. Jednak pewnego dnia mąż zadzwonił i powiedział, że nie wróci do domu. Nigdy. Po prostu zakochał się w innej kobiecie.
W zasadzie byłam na to przygotowana, ponieważ już od jakiegoś czasu podejrzewałam, że mój mąż ma kochankę. Tak naprawdę nie byłam w nim zakochana, ponieważ wyszłam za mąż z powodu ciąży. Miałam jednak nadzieję, że z czasem go pokocham.
Od tych myśli odciągnął mnie skowyt Azora. Musiałam założyć na siebie ciepły płaszcz i pójść z nim na spacer. Kiedy dotarliśmy na plac zabaw, zobaczyłam starszą kobietę, która trzęsła się z zimna.
- Dobry wieczór. Czy wszystko u Pani w porządku? - zapytałam, choć domyślałam się, że to raczej niemożliwe, by staruszka wyszła o pierwszej w nocy na spacer.
- Nie mam dokąd pójść, córeczko... Pewnie zamarznę tu do rana.
- Może zadzwonić na policję? W taką pogodę nie można siedzieć na ławce. Nawet pies ciągnie do domu. Wie Pani co... Zapraszam do mojego domu. Nakarmię Panią, będzie Pani ciepło, a rano coś wymyślimy.
Kobieta uśmiechnęła się radośnie i podążyła za mną. Dowiedziałam się, że ma na imię Pani Bogusia. Ogrzała się trochę i postanowiła opowiedzieć swoją historię.
Ponieważ zbyt wcześnie została wdową, przez całe życie musiała ciężko pracować po to, by zapewnić dobrobyt swojemu jedynemu synowi. Chciała zrobić wszystko, aby nie czuł się gorszy od innych dzieci. On jednak nie potrafił docenić to, co robiła dla niego matka. Pił, wdawał się w bójki i był chamski wobec Pani Bogusi. Bez względu na to, jak bardzo błagała go, by się uspokoił, wszystko było na próżno. Potem przyprowadził do domu jakąś dziewczynę.
- Przecież mówiłeś, że to twoje mieszkanie. - powiedziała dziewczyna, którą przyprowadził Dariusz.
- To moja sprzątaczka. Zaraz sobie pójdzie!
- Synu, gdzie mam pójść? - wyszeptała Pani Bogusia.
- Nie obchodzi mnie to! Nie chcę, żebyś tu więcej mieszkała! Zniszczyłaś całe moje życie!
Nie była autorytetem dla swojego syna, więc musiała spakować swoje rzeczy i opuścić mieszkanie.
Kiedy kobieta opowiadała tę historię, z jej oczu płynęły łzy. Postanowiłam nie drążyć tego tematu i przygotowałam Pani Bogusi miejsce do spania. Całą noc zastanawiałam się, co powinnam zrobić dalej.
Rano kobieta obudziła się i natychmiast zaczęła się pakować. Postanowiła pojechać do domku letniskowego, żeby nie przeszkadzać. Warto zauważyć, że nie było tam ogrzewania. Miałam dla niej lepszą propozycję. Właśnie szukałam niani dla mojej córki, może Pani Bogusia zachciałaby mi pomóc? Zaopiekuje się Darią i zamieszka z nami.
- Och, skarbie, z wielką przyjemnością! - odpowiedziała Pani Bogusia.
Tak właśnie zamieszkałyśmy we trójkę. Nawet przez chwilę nie myślałam, że popełniam błąd - wszystko było po prostu świetnie. Pani Bogusia jest teraz moją rodziną, moja córką ją uwielbia.
Wiosną pojechałyśmy do domku letniskowego Pani Bogusi, ponieważ obiecałam jej pomóc. Tam jest bardzo pięknie, więc nie chciałyśmy, żeby wszystko zarosło chwastami. Od tamtej pory zaczęłyśmy tam jeździć co weekend, ponieważ mojej córce bardzo się tam podobało.
Pewnego letniego dnia odwiedził nas sąsiad. Pani Bogusia go znała.
- Czy to Pani córka? - zapytał ją.
- Można tak powiedzieć! Przybrana - uśmiechnęła się kobieta.
- Rozumiem! Przyszedłem tu w pewnej sprawie. Chcę postawić nowe ogrodzenie, czy nie ma Pani nic przeciwko?
- Nie, Michale, ale nie mam teraz pieniędzy.
- To nic! Może Pani zapłacić później, gdy nadarzy się okazja.
Sąsiad zaczął często do nas wpadać. Zauważyłam, że podobam mu się. Szczerze mówiąc, on też mi się podobał. Dlatego zgodziłam się pójść z nim na spacer, kiedy to zaproponował.
Pani Bogusia zawsze mówiła same dobre rzeczy o Michale, więc zaufałam mu. Podczas tego spaceru wiele mi o sobie opowiedział. Jak się okazało, był wdowcem. Po śmierci żony nie zdecydował się na żaden związek. Ciągle pracował, żeby nie zwariować. Opowiedziałam mu jak poznałam starszą kobietę. Postanowiłam nie mówić nic o moim mężu. Po co człowiekowi takie szczegóły?
Następnego dnia obudził mnie krzyk. Kiedy wyjrzałam przez okno zauważyłam, że Pani Bogusia kłóci się z jakimś młodym mężczyzną.
- Jedźmy teraz do notariusza! Musisz wszystko przepisać na mnie! Dlaczego jej uwierzyłaś? Ona chce cię oszukać!
Kiedy wyszłam na podwórko, zaczął na mnie krzyczeć:
- Hej, ty! Wynoś się stąd!
- Nie odzywaj się tak do swojej matki! - Odpowiedziałam.
- Mamo, wypędź ją. Chyba że chcesz bym ci pomógł? - ciągle wrzeszczał, a Pani Bogusia płakała.
Wtedy przyszedł sąsiad. Pani Bogusia poprosiła Michała, żeby przegonił agresywnego syna, gdyż nie zamierzała nigdzie z nim jechać.
Kiedy odeszli, Pani Bogusia przytuliła mnie i rozpłakała się jeszcze bardziej. Michał obiecał, że jej syn już nigdy nie będzie jej dręczył. Jednak był zmuszony skłamać, że jestem jego żoną. Więc Pani Bogusia sprzedała nam swój dom.
- Dlaczego powiedziałeś, że jestem twoją żoną? - Uśmiechnęłam się.
- To dlatego, że bardzo bym tego chciał! - Michał odwzajemnił uśmiech.
Po jakimś czasie pobraliśmy się, zaś Pani Bogusia postanowiła przepisać na mnie swój dom, pomimo tego, że długo ją od tego odwodziłam.
Nie mogłam uwierzyć, że w ciągu zaledwie sześciu miesięcy moje życie tak bardzo się zmieniło. Czy to nie prawdziwy cud? Dobrze jest mieć wokół siebie rodzinę, która cię docenia!
Główne zdjęcie: youtube