W końcu to jej pieniądze, jej emerytura - dlaczego miałabym wiedzieć, ile dostaje?

Pewnego dnia w pracy jej koleżanki poruszyły temat pomocy rodzicom. Wielu z nich miało rodziców, którzy wciąż żyją. Według jej współpracowników, większość z nich pomaga swoim rodzicom, płaci im rachunki lub kupuje leki. Ale Ania w ogóle nie pomaga swoim rodzicom.

Nie muszę cię pytać, jestem pewna, że pomagasz swojej matce. Dobrze zarabiasz, jesteś kierownikiem naszego wydziału, twój mąż pracuje. Nie to co ja... Biegasz jak w kołowrotku, kredyt na głowie, dzieci, a do tego trzeba pomóc rodzicom - mówi z uśmiechem koleżanka Anny.

Nie, nie daję ani grosza matce - wzrusza ramionami Ania.

Nawet nie wiem, ile pieniędzy wydaje moja matka! - dodaje kobieta.

Ale jak to tak? - dziwią się koleżanki.

No tak. Ona sama radzi sobie z własnymi problemami. Dlatego mnie to nie obchodzi - odpowiada.

Wszyscy oczywiście trochę zaniemówili. Jej rodzina ma wystarczająco dużo pieniędzy, zarówno ona, jak i jej mąż pracują, córka chodzi na uniwersytet, kobieta zawsze ubrana jak z okładki magazynu. Ale nie daje swojej matce ani grosza, jak to możliwe? Historia, którą opowiedziała później rozwieje wszelkie wątpliwości.

Teraz zarabiam własne pieniądze i utrzymuję siebie i swoją rodzinę, mam wspaniałą rodzinę. Wspieramy też córkę mojego męża z pierwszego małżeństwa. Nawet nie mówię o tym, jak wyglądało moje życie, dopóki nie poznałam mojego męża - wyjaśnia kobieta.

Kobieta opowiedziała historię swojego pierwszego małżeństwa.

Wyszłam za mąż po raz pierwszy zaraz po ukończeniu studiów. Mój pierwszy mąż i ja mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu. To były ciężkie czasy. Moja matka wychowywała mnie sama, rozwiedli się z moim ojcem, kiedy miałam zaledwie dwanaście lat, a kiedy wyszłam za mąż, mój ojciec zmarł od przedawkowania alkoholu.

Matka kobiety zawsze robiła jej wyrzuty, że orała całe życie tylko po to, by postawić córkę na nogi. Matka Anny musiała oszczędzać dużo pieniędzy, odmawiając sobie wszystkiego, aby przetrwać. Kobieta nie miała dziadków, którzy mogliby jej pomóc. Więc radziła sobie ze wszystkim sama. 

Jedna rzecz zawsze mnie martwiła: dlaczego moja matka zawsze mi to wypominała? Rozumiem, jak że było jej ciężko. Ale dlaczego codziennie przypominała mi, że nie ma normalnego życia, a jedynie wieczne długi i oszczędzanie pieniędzy?

Jedyną rzeczą, która uratowała Anię przed wiecznym marudzeniem matki, było wyjście za mąż. Jej matka negatywnie zareagowała na narodziny wnuczki. Uważała, że jej córka zbyt wcześnie wyszła za mąż, a tym bardziej zbyt wcześnie urodziła dziecko. Ale potem wszystko się posypało. Jej mąż opuścił rodzinę, ponieważ był zmęczony domem, zmęczony takim życiem. I ogólnie chciał wolności, a w rodzinie Anny, według jej byłego męża, jej nie było. Matka nie wspierała córki.

Ostrzegałam cię, że to nie twój mężczyzna i że nic z niego nie będzie. Nie słuchałaś mnie. Teraz zajmij się swoimi problemami i przynajmniej pozwól mi żyć w spokoju na starość - powiedziała Ani.

Moja matka wtedy dostała pracę w dobrej lokalnej firmie. Dostawała przyzwoite pieniądze. Ale nigdy nie zaprosiła mnie i mojego dziecka do siebie. Nie obchodziły jej też nasze problemy. Zdarzało się, że przynosiła słodycze dla wnuczki. Ale to, że nie miałam pieniędzy na wyżywienie dziecka, jej nie obchodziło. Rozumiem, że matka nie miała obowiązku mi pomagać - mówi Ania.

Kobieta była zaskoczona, że odpowiedzią jej matki na wysłuchanie problemów było tylko, że to nie jest jej problem.

Mówię jej, że córka zachorowała. Odpowiedziała jednym zdaniem: To twój problem. Nie potrzebowałam pomocy finansowej od mojej matki, potrzebowałam tylko minimalnego wsparcia. Moja matka po prostu okazała obojętność na wszystko.

Ania musiała szukać różnych prac na pół etatu, pożyczać pieniądze od przyjaciół, żeby jakoś sobie poradzić i wyjść z tego dołka. Jej matka nadal przynosiła wnuczce tylko słodycze. Chociaż matka Anny ciągle przychodziła w różnych kurtkach, nowych butach, z pięknymi torebkami. Za każdym razem powtarzała, że ma prawo kupować nowe ubrania. Potem Ania poznała nowego mężczyznę, szybko zbudowali związek, mężczyzna dobrze traktował córkę kobiety.

Kiedy matka dowiedziała się, że życie jej córki się poprawia, nie była nawet szczęśliwa. Kobieta czuła, że jej matka była nawet zasmucona sukcesem córki. Ale czas mijał i matka musiała przejść na emeryturę, nie dostawała już tak dużo pieniędzy. Ania odwiedza ją, przynosi jej jedzenie. 

Nie prosi o pieniądze. Czasem sugeruje, że wszystko podrożało, a jej emerytura jest niewielka i nie starcza. Udaję, że nie rozumiem tych aluzji. I nie, nie wstydzę się przed matką. To jej problemy i niech sama je rozwiązuje - mówi Anna.

Matka mojego męża zmarła kilka lat temu, więc on nie musi nikomu pomagać. Gdybym powiedziała mu, że moja matka potrzebuje pomocy finansowej, spokojnie by jej pomógł, ale nie zamierzam tego robić - dodaje Ania.

Jak myślisz, czy córka postępuje słusznie? A może to niemoralne? Czy córka powinna pomóc matce na emeryturze?

Główne zdjęcie: youtube