Piętnaście lat temu mój mąż służył w marynarce. Był marynarzem. Oczywiście w załodze nie było dziewczyn - jednak miejscowe dziewczyny często przychodziły do wojskowych.
Faceci rzucali się na nie, ponieważ ich dziewczyny były daleko. Jednorazowy skok w bok nie oznaczał niczego poważnego, ponieważ dla chłopaków służba była na pierwszym miejscu. Mój mąż flirtował wtedy z 17-letnią dziewczyną. Pod koniec służby zostawił ją i wrócił do domu.
Kilka lat później poznaliśmy się. Najpierw chodziliśmy ze sobą, potem pobraliśmy się i od 12 lat mieszkamy razem. Po czterech latach małżeństwa urodziła nam się córka, która ma teraz osiem lat. Mój mąż zawsze marzył o synu, ale los tak zrządził. Trudno nazwać go wzorowym ojcem, ale cały czas odrabia z Julią lekcje, czasem ją zabiera ze sobą na ryby.
Nagle wszystko się zmieniło. Mój mąż nawiązał kontakt ze swoim dawnym przyjacielem i dowiedział się, że młoda kobieta, którą zostawił przed wyjazdem do domu, zaszła w ciążę. Cały garnizon śmiał się z niej, ale mimo to postanowiła urodzić dziecko. Mogła znaleźć ojca dziecka przez Internet, ale nie zrobiła tego, żeby się nie narzucać. Ta wiadomość sprawiła, że zrobiło mi się niedobrze.
Po rozmowie ze swoim przyjacielem mój mąż natychmiast zaczął szukać tej kobiety w mediach społecznościowych. Znalazł ją. Kobieta była na zdjęciu ze swoim synem, który bardzo był podobny do swojego ojca. Natychmiast poczułam się zazdrosna. Nasza córka była bardziej podobna do mnie, więc mój mąż zawsze się o to martwił. Mąż był zaskoczony i natychmiast chciał nawiązać kontakt ze swoim synem. Kobieta nie od razu się odezwała, przez długi czas ignorowała go, ale potem zmieniła swoje zdanie. W każdym razie syn mojego męża ma 14 lat, jest sportowcem i bardzo dobrze się uczy, uwielbia koty i swoją mamę.
Ojciec z synem rozmawiali o szkole, grach komputerowych i planach na przyszłość. Rozmowy te pochłaniały cały wolny czas męża, który nie miał teraz ani chwili dla córki. Unikał odrabiania lekcji z córką, ciągle siedział przed komputerem i rozmawiał ze swoim synem.
Im dalej w las, tym więcej drzew, jak to się mówi. Na Sylwestra mój mąż zapłacił za bilety, by jego syn mógł przyjechać do nas. Mąż zabierał swojego syna wszędzie, spełniając każdą jego zachciankę - chłopak był sprytny. Zazdrość zżerała mnie od środka, podobnie jak moją córkę. Zapomniał o niej, mówiąc: „Byłem z tobą przez osiem lat, natomiast nie widziałem o jego istnieniu przez tyle lat”. Córka cierpiała i płakała, a kiedy jej brat wyjechał, była bardzo szczęśliwa.
Przez cały czas utrzymywali ze sobą kontakt. Teraz wysyła mu pieniądze nie tylko na święta, a nawet tak po prostu, natomiast może zapomnieć o tym, by złożyć życzenia własnej córce. Próbowałam mu wytłumaczyć, że to nie w porządku, ale nie chce mnie słuchać. Myślę, że to wina matki tego chłopaka. Jeśli nie dałaś o sobie znać przez 14 lat, to siedź cicho, zamiast ingerować w sprawy cudzej rodziny. Oczywiście nie głodujemy, jednak to, że pojawiło się nieślubne dziecko, wpłynęło na sytuację finansową naszej rodziny.
Boję się pomyśleć co będzie latem. Jeśli syn mojego męża znowu do nas przyjedzie, córka na zawsze zapamięta te wakacje. Mój mąż usprawiedliwia swoje zachowanie tym, że chłopcy wolą spędzać czas ze swoimi ojcami, a dziewczynki z matkami. Wydaje mi się, że mój mąż kocha teraz jedynie syna, a o naszej córeczce zupełnie zapomniał. Codziennie przez wiele godzin rozmawia ze swoim synem przez wideo, przez co na córkę nie ma czasu. Wkurza mnie to! Ale nie mogę nic zrobić! Jeśli ma nas dosyć, niech jedzie do tamtej rodziny i mieszka z nimi.
Główne zdjęcie: zerkalo.cc