W słuchawce rozległ się zaniepokojony, młody głos:
- My się kochamy. Proszę pozwolić mu odejść!
- Rzecz w tym, młoda dziewczyno, że nie przykułam męża kajdankami do kaloryfera ani nie zamknęłam go w piwnicy. Zatem walcz o swoją miłość! Miłego dnia.
Monika rozłączyła się. „Tego jeszcze nie było. Bezczelna dziewczyna. Cóż, niedługo przyjdzie na obiad, więc czeka go poważna rozmowa...” - pomyślała Monika, popijając kawę i przeglądając oferty biur podróży. Dobrze znała swojego męża: zawsze wynagradzał to romantycznym wyjazdem.
Skończyli pięćdziesiąt lat. Wyszła za mąż w wieku dwudziestu dwóch lat, nieprzystępna Monika nie mogła oprzeć się urokowi czarującego, upartego chłopaka z kędzierzawymi włosami. Potem urodziły się dzieci, kariera męża nabrała rozpędu, Monika pomagała mu w każdy możliwy sposób, ale był tylko jeden problem: mieli różne charaktery.
Monika nie jest wybredna, natomiast Marek długo się powstrzymywał, ponieważ kochał Monikę, jednak nie potrafił wytrzymać tego dłużej. Wtedy trzydziestopięcioletnia Monika przeprowadziła z nim poważną rozmowę, wyjaśniając raz na zawsze zawstydzonemu mężowi, że może mieć kochanek, ale to nie powinno wpłynąć na życie rodzinne. Ostrzegła go również, że nieślubne dziecko zakończy ich związek.
Marek nie znikał na długo, pamiętał o wszystkich świętach w rodzinie, jedynie miało miejsce zauroczenie. Rodzina jest najważniejsza! Teraz dzieci są już dorosłe i mieszkają w innych miastach.
Gdy wrócił do domu, nie udało jej się porozmawiać z nim od razu: znowu zaczęły go boleć plecy, więc Monika, delikatnie masując mu plecy, ogrzała obiad.
- Nawiasem mówiąc, dzwoniła twoja kochanka - powiedziała żona, obserwując reakcję męża.
- Jaka kochanka? - zdziwił się mąż.
- Młoda dziewczyna. Powiedziała mi, żebym przestała się wtrącać w wasze szczęście...
- Co takiego???
Patrząc na męża Monika zrozumiała, że dziewczyna, która zadzwoniła, będzie miała kłopoty.
- Dobra, jedz! Chcesz jeszcze trochę mięsa?
- Moniu, ja...
- Jedz, - uśmiechnęła się Monika.
Miesiąc później spacerowali wzdłuż brzegu morza.
- Moniko, mam pewien pomysł... Projekt, posłuchaj, proszę...
Pochylił się i zaczął rysować coś na piasku.
Monika słuchała go i myślała o tym, jak bardzo kocha swojego Marka, łysego i z niewielkim brzuszkiem, i że nie musi się już bać żadnych dziewczyn, które do niej dzwonią.
Główne zdjęcie: youtube