Laura nigdy nie ukrywała, że chciała mieć dzieci. Ludzie wokół niej nawet nie wiedzą, czy dzieci mają tego samego ojca. Dzieci zresztą też nie wiedzą.
Kobieta nigdy nie wyszła za mąż, spotykała się z mężczyznami, ale to nic poważnego. Laura była kierowniczką sklepu (nikt nie wie, jak udało jej się uzyskać to stanowisko), dzięki czemu była w stanie samodzielnie wychowywać dzieci.
Nawiasem mówiąc, ma dwóch synów. Pierwszego urodziła w wieku 27 lat, a drugiego w wieku 30 lat. Teraz jest zadbaną kobietą w wieku 57 lat i ma dwóch synów w wieku odpowiednio 30 i 27 lat.
Laura zawsze marzyła, że jej dzieci dorosną, a ona przestanie pracować. Jej synowie musieli utrzymywać matkę, tym bardziej, że sama ich wychowywała.
Ale w rzeczywistości okazało się zupełnie inaczej.
Od 15 roku życia kobieta mówiła swoim synom, że mają tylko jedną matkę i że gdy tylko dorosną, nadejdzie czas, aby „odwdzięczyć się”.
Kiedy najstarszy syn, Karol, zaczął pracować, oddawał matce połowę swojej pensji. Oczywiście zarabiał wtedy niewiele.
Kiedy najmłodszy syn Mateusz poszedł do pracy, Karol postanowił wynająć mieszkanie.
Laura kategorycznie się temu sprzeciwiała. Po co wydawać pieniądze na wynajmowane mieszkanie, skoro można mieszkać z matką i oddawać jej pieniądze. Ale Karol był uparty, nawet pokłócił się z matką i wyprowadził się.
Matka narzekała, że najstarszy syn jest egoistą i że jej jedyną nadzieją jest Mateusz. Nie może opuścić matki.
Ale Mateusz znał sekret brata. Karol zaczął mieszkać razem z dziewczyną, którą kochał.
Dziewczyny i związki zawsze były tematem tabu w ich domu. Nie po to wychowywała ich matka.
Rok później Karol postanowił się ożenić. Laura nie chciała poznać synowej, nawet nie poszła na ślub. Karol bardzo się na nią obraził.
W wieku 25 lat Mateusz powiedział, że poznał wspaniałą dziewczynę i już złożyli komplet dokumentów do urzędu stanu cywilnego.
Laura była w szoku. Jak to? Młodszy również ją zostawia. Po co? Po co mu się żenić.
Ale żadne biadolenie nie pomagało.
Laura długo narzekała koleżankom z powodu zaistniałej sytuacji. To wina tych dziewczyn, zauroczyły w sobie jej chłopców, a teraz będzie musiała pracować przez kolejne 10 lat.
Jest teraz babcią, ale ani razu nie widziała swojego wnuka. Nawet nie poznała swoich synowych.
Synowie jednak nie porzucili matki. Nadal wysyłają jej niewielkie kwoty.
Dzieci jako projekt inwestycyjny. Ani więcej, ani mniej.
Główne zdjęcie: youtube