Magda z Damianem są w związku partnerskim. Ona ma 28 lat, a on 31. Jest to pierwszy poważny związek dla dziewczyny, natomiast Damian był już żonaty i ma 8-letniego syna z pierwszego małżeństwa. Para oczywiście planowała sformalizować swój związek. Ale teraz jest to pod znakiem zapytania.
Poznałam Damiana kiedy był już rozwiedziony - opowiada Magda. - Jego syn miał wtedy cztery lata. Nigdy tak naprawdę nie interesowałam się tym, jak wyglądało jego życie rodzinne. Kiedy poznałam Damiana, mieszkał z rodzicami, płacił alimenty na syna i odwiedzał go.
Nie przedstawił mnie swojemu synowi, tłumacząc, że jest jeszcze za wcześnie na to. Szczerze mówiąc, ja też nie bardzo miałam na to ochotę.
Magda pracuje, mieszka w kawalerce, którą kupiła sama, za uczciwie zarobione pieniądze. Sama też spłaca raty kredytu.
Damian nie ma własnego mieszkania, więc przeprowadził się do dziewczyny. Od niedawna w mieszkaniu Magdy pomieszkuje syn Damiana.
Wszystko się zaczęło od tego, że była żona Damiana musiała wyjechać w podróż służbową, więc chłopak został z nami. Zgodziłam się, przecież chłopak nie mógł zostać sam.
Ale potem sytuacja zaczęła się powtarzać i Sebastian, syn Damiana, zostawał z nami coraz częściej, podczas gdy jego matka była zajęta swoim życiem prywatnym.
Cóż, - powiedziała przyjaciółka Magdy - Damian jest ojciec, więc również powinien wychowywać syna. Musisz to zaakceptować.
Nie zamierzam tego tolerować. Powiedziałam Damianowi, że jego syn jest tylko i wyłącznie jego synem, a nie naszym. Niech więc wymyśli co zrobić, gdzie i z kim zostawić dziecko. Przecież nie jesteśmy jeszcze rodzina, po prostu mieszkamy razem. Jestem właścicielką mieszkania, jednak nie mamy wspólnego konta bankowego. Dlaczego mam tolerować to, co mi nie odpowiada?
Ostatnio jego była żona powiedziała, że w dni powszednie to ona będzie opiekowała się synem, a w weekendy Damian. On już ułożył sobie życie, ona też chce.
Rodzice Damiana nie chcą zajmować się wnukiem, ponieważ na starość zaczęli prowadzić życie towarzyskie: chodzą do teatrów, muzeów, na wystawy, odpoczywają w domku letniskowym, spotykają się z przyjaciółmi.
Damianie, - któregoś razu powiedziała Magda, kiedy znowu zobaczyła w domu Sebastiana - Uzgodniliśmy, że nie będę ingerować w twoje relacje z synem, ale nie ma potrzeby, żebyś go tu przyprowadzał. Możecie spacerować ile tylko chcecie. Ale w dzień wolny chcę odpocząć w swoim domu.
Damian postanowił przenocować u swoich rodziców. Następnego dnia matka Damiana zadzwoniła i powiedziała do Magdy:
Jego syn jest teraz także twoim synem, skoro zdecydowaliście się założyć rodzinę. Będziesz więc musiała zaakceptować i pokochać chłopca.
Będę kochać moje własne dziecko. - Magda była oburzona. - To, że jesteśmy z Damianem w związku, nie oznacza, że muszę pełnić rolę matki dla Sebastiana. Poza tym w moim domu będą gościć tylko ci, którym na to pozwolę.
Po części masz rację - powiedziała jej przyjaciółka - ale to nie wina Sebastiana, że dorośli nie mają dla niego czasu. Zrozum, możesz stracić Damiana z powodu takiego podejścia do jego syna.
Rozumiem, że to nie wina chłopca. Ale jak mam zrozumieć to, co mówi teściowa: muszę kochać i akceptować? Nie odpowiada mi takie podejście! Uważam, że jeśli mężczyzna zdecydował się ułożyć sobie życie z kobietą, to powinien mieć świadomość, że ona chce mieć wspólne dzieci, a nie jego, z poprzedniego małżeństwa. Poza tym na początku powiedziałam o tym Damianowi, a on się ze mną zgodził. Czyli teraz to moja wina?
Główne zdjęcie: youtube