Szczerze mówiąc, nigdy nie miałyśmy z córką szczególnie bliskich relacji. Od dzieciństwa Gosia była bardzo zamkniętym w sobie dzieckiem, a ja nie miałam czasu, by znaleźć z nią wspólny język, by spróbować sprawić, by się otworzyła i postanowiła ze mną porozmawiać. Pracowałam, starałam się zapewnić jej i sobie szczęśliwe życie. Jej ojciec zostawił nas, gdy Gosia była jeszcze dzieckiem, więc wiele rzeczy spadło wtedy na moje barki.
Myślałam, że kiedy moja córka dorośnie, doceni wszystko co dla niej zrobiłam i mnie zrozumie. Myślałam, że o wiele łatwiej będzie znaleźć wspólny język z moją dorosłą córką, w końcu to ja ją urodziłam, nosiłam ją w swoim brzuchu przez dziewięć miesięcy. Cóż, moja córka jest już dorosła, jednak nic to nie zmieniło. Zwłaszcza kiedy Gosia wyjechała na studia do innego miasta, rzadko kiedy dzwoniła do mnie.
Kiedy do niej dzwoniłam, to ciągle mówiła, że jest zajęta, że nie ma czasu. Co miałam wtedy zrobić? Myślałam, że kiedy założy własną rodzinę, przynajmniej wtedy będzie traktować mnie inaczej. Zazwyczaj dziewczyny nie dogadują się dobrze ze swoimi teściowymi i natychmiast biegną do swoich matek. Gosia wyszła za mąż w wieku 25 lat. Jej małżonek jest dość miłym mężczyzną, starszym o dwa lata.
Od razu go polubiłam. Jeśli chodzi o jego matkę, to kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy, byłam w szoku. Kobieta w wieku 50 lat, jednak ubrana jak na 25 letnią dziewczynę. Jej włosy były ufarbowane na jaskrawy kolor, miała wyzywający makijaż i krótką spódniczkę. Co to za kobieta? Okazało się, że teściowa mojej córki ma własną firmę, jest kobietą biznesu, zmienia mężczyzn jak rękawiczki, ponieważ uważa, że jeśli mężczyzna nie jest w stanie spełnić jej zachcianek, to nie jest mężczyzną. Widziałam, z jaką dumą patrzyła na nią moja córka. Kiedyś powiedziała mi, że kiedy będzie miała 50+ lat, chce wyglądać jak jej teściowa i ogólnie być do niej podobna. To znaczy, że nie chciała się na mnie wzorować. No pewnie, przecież jestem tylko zwykłym człowiekiem, pracuje w fabryce.
W każdym razie, w miarę upływu czasu Gosia nadal nie dzwoniła do mnie zbyt często. Kiedy dzwoniłam do niej, to dowiadywałam się tylko, że gdzieś chodziły z teściową. Albo pojechały razem na wakacje. Czułam się okropnie, przecież to moje dziecko. Dlaczego córka nie chce utrzymywać relacji z własną matką? Najbardziej zabolało mnie, gdy okazało się, że Gosia jest już w czwartym miesiącu ciąży, a ja dowiedziałam się o tym dopiero teraz. Teściowa wiedziała od samego początku, więc chodziły razem wybierać łóżeczko i ubranka dla dziecka. Okazało się, że córka wcale mnie nie potrzebuje.
Główne zdjęcie: youtube