Eliza urodziła się trzy lata wcześniej niż Daria. I jako starsza siostra pomagała jej i wspierała ją w każdy możliwy sposób. A było z czym pomagać na wsi. Dużo pracy w domu, pomoc przy gospodarstwie, no i jeszcze nauka. Dzieciństwo dziewczynek nie było zbyt łatwe, jak na standardy ich miejskich rówieśników. Zbliżyło jednak siostry do siebie i nauczyło je ciężkiej pracy.

Ich rodzina była ogólnie uważana za bardzo przyjazną. Ojciec praktycznie sam zbudował dom. Miał dobrą pozycję i cieszył się autorytetem wśród mieszkańców. Mama pracowała, ale pomoc na roli nie była jej obca. Chociaż mąż starał się, aby kobiety w jego domu nie musiały wykonywać ciężkich prac.

Po ukończeniu szkoły Eliza przeniosła się do miasta. Ukończenie szkoły ze specjalnym wyróżnieniem otworzyło przed nią możliwość pójścia na studia. Co zresztą wykorzystała. A biorąc pod uwagę jej spokojne usposobienie i wiejską pracowitość, życie w akademiku wydawało się jej cudowne. Dziewczyny z miasta narzekały cały czas na warunki życia. Eliza, wręcz przeciwnie, czuła się, jakby mieszkała w ładnym hotelu w stolicy.

Nieustannie dzieliła się swoimi wrażeniami z siostrą i błagała ją, aby wzięła się za naukę i przeniosła się na jakiś czas do miasta. Nowe wrażenia, nowe doświadczenia. Wszystko było takie ciekawe. Ale Daria miała trudności z nauką. Po wyjeździe siostry nikt inny nie chciał jej pomóc w naukach ścisłych, więc na rezultaty nie trzeba było długo czekać: przynosiła do domu same jedynki.

A potem, jakoś nagle, rozpoczął się sezon ślubny. Jako pierwsza wyszła za mąż Eliza. Na czwartym roku przeniosła się z akademika do mieszkania narzeczonego. Młodzi postanowili pobrać się po sześciu miesiącach znajomości. Nie było to typowe zachowanie Elizy, ale wierzyła w ich związek, zwłaszcza że nie miała nic do stracenia.

Jednak nawet bez hucznego wesela, ich związek z każdym dniem stawał się coraz silniejszy. Później mąż znalazł dobrą pracę w firmie i udało mu się wkręcić do pracy żonę. Wkrótce oboje zostali pracownikami tego samego oddziału i zaczęli zarabiać niezłe pieniądze. Ich nadzieje na lepszą przyszłość tylko rosły.

Natomiast Daria obrała inny kierunek. Niestety, nie udało jej się dostać na studia. Niemniej jednak poznała chłopaka, który miał przygotować ją do zbliżających się egzaminów. A że byli młodzi zamiast nauki wyszedł z tego związek. Nikt nie traktował ich relacji na poważnie, ale Daria i Igor dalej się spotykali.

Tak minęło parę lat, a w pewnym momencie Daria zrozumiała, że trwające parę dni mdłości wcale nie są normalne. Dziewczyna poszła nawet zrobić badania, które wykazały, że wszystko z nią było w porządku. Tylko, że była w ciąży. Przyszły tata był tak wzruszony, że rozpłakał się przed swoją drugą połówką. Okazało się, że był bardzo szczęśliwy.

Na weselu bawili się wszyscy. To było wielkie wiejskie wesele. Przyjechała też Eliza z mężem. Siostry, widząc się po raz pierwszy od dłuższego czasu, przytulały się, tańczyły i wymieniały się wieściami. Wszystko było wspaniałe. Przecież znowu cała rodzina była razem. Czy może być coś lepszego?

Niestety, kolejne spotkanie sióstr odbyło się w tragicznych okolicznościach. Najpierw odszedł ojciec, którego zdrowie nagle się pogorszyło. Smutek i żal odbił się na mamie dziewczyn i niedługo potem dołączyła do swojego męża w niebie. Cała wioska rozpaczała, ponieważ wielu ludzi znało ich i kochało. Na stypie było wielu ludzi, wszyscy przynieśli szczere kondolencje i żal.

Daria i Eliza przeżyły ciężkie chwile. Dwie straty na raz. Trzeba było też zorganizować godne pożegnanie, spróbować oddać hołd rodzicom. Zaprosić nawet najdalszych krewnych, bo taki był zwyczaj. Tak, było wtedy ciężko.

Postanowiły nie dzielić spadku, tylko przekazać dom Darii. W końcu mieszka w ich wiosce, będzie miała jakiś pożytek z tej posiadłości. A Eliza i tak nie zamierzała wracać. Zresztą i tak nie było jej to potrzebne. Nawet nie myślała o majątku pozostawionym przez rodziców. W jej głowie były zupełnie inne myśli.

Klamka zapadła. Eliza i jej mąż wrócili do miasta, a Daria została w wiosce. Siostry nie miały powodu do kłótni. Aż nadszedł moment, kiedy rano przy filiżance kawy Eliza nie obliczyła, ile wart jest dom rodziców i jakie korzyści traci. Na początku nawet nie wierzyła w swoje obliczenia. Musiała sprawdzić wszystko jeszcze raz.

Ale nie, dobra nieruchomość, poza miastem, no i przecież jeszcze działka. Niektórzy daliby się za to pokroić. To byłby niezły zastrzyk gotówki, prawda? W jej głowie zaczęły pojawiać się też inne myśli. O tym, jak Eliza zawsze zajmowała się siostrą. Jak nie miała wystarczająco dużo czasu na własne życie, aby upewnić się, że Daria ma dobre stopnie. I po co to wszystko było?

Pojawiły się urazy, o których nikt wtedy nie pomyślał i o których nikt nie pomyślałby dziesięć, a nawet dwadzieścia lat później. To niesamowite, jak działa nasz mózg. Jej ręka aż rwała się do telefonu.

"Podzielimy się domem. Po równo. Ziemią też, czego tu nie rozumieć? Nie dam ci wszystkiego. Co ty sobie, do cholery, myślisz? Mam takie samo prawo do tego domu jak ty. Więc umowa jest taka: albo się zgodzisz i podpiszesz papiery. Albo poczekasz na mnie i mojego prawnika. Nie obchodzi mnie, że nie masz prawnika. Załatw to sama, nie jesteś małą dziewczynką".

W ten sposób, w wyniku wielkiego smutku, dwie bratnie dusze odwróciły się od siebie. A wszystko z powodu czego? Pieniędzy oczywiście. Nie pomogła ani wspólna przeszłość, ani pokrewieństwo, ani ciepłe wspomnienia. Dzielenie majątku po rodzicach niestety często ma takie skutki. A wszystko zaczęło się tak dobrze.

Główne zdjęcie: youtube