Dla każdej zamężnej dziewczyny lub kobiety słaby mąż jest przyczyną większości smutków i rozczarowań. Nie bez powodu mówi się, że kobieta powinna czuć silne ramię i wsparcie. A jeśli tego nie ma, to miłość, bez względu na to, jak jest silna, prędzej czy później wygaśnie. Szczególnie trudno jest być blisko mężczyzny, który okazuje słabość wobec swojej matki.
Dorosły, samowystarczalny mężczyzna nie pójdzie na ustępstwa, które dotyczą jego żony i dzieci. Zwłaszcza jeśli są to zwykłe zachcianki kobiety w sile wieku. Wykształcenie wyższe zdobyłam daleko od domu. Dobrze radziłam sobie na studiach i poznałam młodego mężczyznę, który później został moim mężem i ojcem moich dzieci.
Dosłownie natychmiast przeprowadziliśmy się do niego. A raczej do mieszkania jego matki, jednopokojowego, które odziedziczyli. Teściowa nadal mieszkała z teściem na wsi. Czas mijał, nasza rodzina zaczęła się powiększać i rosnąć w siłę.
Ale nie było tygodnia, żeby matka Władka do nas nie przyjeżdżała. Moja teściowa praktycznie mieszkała z nami. Im dalej tym gorzej. Urodziła nam się córka. Moja teściowa nigdy nie przestała przychodzić, mimo że było jeszcze mniej miejsca.
Oczywiście czasami przynosiła prezenty, a nawet kilka razy usiadła z wnuczką, podczas gdy ja i mój mąż wyszliśmy na miasto, żeby spędzić trochę czasu razem. Ale to się zdarzało rzadko, a w większości przypadków niańczyć trzeba było ją.
Już po studiach, kiedy oboje znaleźliśmy dobrą pracę, pojawiło się drugie dziecko. Znowu musiałam wziąć urlop macierzyński, a teraz cała nasza czwórka mieszkała w tym samym jednopokojowym mieszkaniu.
Nie mogliśmy się pomieścić. Życie rodzinne legło w gruzach, a do tego doszedł odwieczny temat z teściową, która ani myślała zakończyć swoje ciągłe wizyty u nas. Krzyczałam i histeryzowałam. Żądałam od męża, żeby porozmawiał z matką. Kilka razy nawet nie wytrzymałam przed nią.
Ale oni byli jak dwa posągi, zupełnie nie chcieli się zmienić: Mąż nie potrafił powiedzieć matce "nie", a ona z kolei rozkładała ręce i przychodziła, jeśli nie za tydzień, to na pewno za dwa. A potem jej wizyty stawały się jeszcze dłuższe.
Rozwiązanie przyszło jakoś samo. Moja siostra, która przez cały ten czas była ze mną w kontakcie, zaproponowała, żeby przyjechać do niej. Wciąż mieszkała w moim rodzinnym mieście i tak się złożyło, że jej sąsiedzi się wyprowadzali.
Opuścili przestronne mieszkanie i szukali lokatorów, którzy będą się nim tylko opiekować. Okolica nie należała do najlepszych, więc chętnych nie było zbyt wielu. Po rozmowie z Władkiem zdecydowaliśmy się przeprowadzić. Nie mogliśmy rzucić wszystkiego i po prostu jechać, Władek musiał wszystko załatwić w pracy.
Ale mnie nic nie powstrzymywało, wręcz przeciwnie. Spakowałam dzieci i kilka dni później byliśmy w drodze z dworca kolejowego do naszego nowego domu. Spotkanie z siostrą i starymi znajomymi było wspaniałe, ale to nie dotyczy mojej historii.
Wtedy zadzwonił telefon. Odebrałam w świetnym nastroju: w słuchawce usłyszałam głos mojego męża. Powiedział mi, że nie może przyjechać. Wiesz, mama nie może bez nas wytrzymać. Źle się czuje. A co z niego za syn, skoro zostawia matkę w takim stanie? I co wtedy?
Krótko mówiąc, na razie będzie z nią mieszkał. Będzie wysyłał pieniądze dzieciom i może wróci za kilka miesięcy na jakiś czas. A potem znowu do mamusi. Nic nie jest w stanie opisać tego jak się czuję. Przecież to koniec rodziny, Myślałam o tym przez długi czas, a teraz trochę się uspokoiłam. Może tak miało być?
Może muszę się ustatkować, znaleźć pracę i... nowego mężczyznę? I co z tego, że ojciec nas zostawił, jestem w nowym miejscu i nie będę miała oparcia. Powoli zaczynam zapominać o moim mężu.
Strasznie smutna historia, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że teściowa, czyli też babcia, ingeruje w normalne dzieciństwo swoich wnuków. Pozostaje mieć nadzieję, że wszystko skończy się dobrze i Władysław zrozumie, że dorośli mężczyźni powinni być odpowiedzialni za swoje rodziny. Bez tego się nie obejdzie.
Główne zdjęcie: planet