Trzy tygodnie temu Wiktoria z Marylandu wyszła przed pracą na spacer ze swoim psem o imieniu Turbo. Był chłodny, deszczowy poranek i gdy wychodziła z domu, usłyszała coś dziwnego.
Zaczęła szukać i natrafiła na małego rudego kotka leżącego na drodze. Podniosła go, ale wtedy pies Turbo pobiegł do stosu liści w samym rogu podwórka. Leżały tam jeszcze dwa kociaki.
Kociaki były mokre i bardzo przemarznięte. Kotkę nigdzie nie było widać i pewnie przez wiele godzin nie podchodziła do kociaków. Maleństwa wyglądały też na bardzo słabe i potrzebowały pilnej pomocy medycznej. Wiktoria wzięła wolne w pracy i pojechała z kociakami do kliniki weterynaryjnej.
Po klinice Wiktoria przywiozła kociaki do domu i dała im ciepłe, miękkie legowisko do spania. Były trzy kociaki, wszystkie takie same jasnorude.
Pies Turbo natychmiast zaczął kręcić się wokół kociąt, chcąc również brać udział w opiekowaniu się nimi.
Kociaki były już dość aktywne i miały otwarte oczy.
Turbo spędza z nimi teraz sporo czasu, a one szybko zaczęły bawić się z psem i zasypiać obok niego.
Wiktoria nie jest tym bardzo zaskoczona. Powiedziała, że Turbo jest psem terapeutycznym (bierze udział w animaloterapii) i ostatnio pojechała z Turbo odwiedzić chorych na zespół Downa. Turbo jest bardzo czuły i łagodny w stosunku do ludzi i kociąt.
Pies zawsze zachowuje się bardzo spokojnie, aby nie przestraszyć zdenerwowanych ludzi i ten sam schemat zachowania dotyczy kociąt.
Kociaki szybko dorastają, a Wiktoria już szuka dla nich stałych właścicieli.
Główne zdjęcie: kakao.im