Młoda Amerykanka otrzymała niesamowitą niespodziankę dzięki temu, że pomogła dwóm bezdomnym ciężarnym kotkom.
Brianna Waltman czasami pomaga wolontariuszom w zapewnieniu tymczasowego domu dla zwierząt, przygarniając je, dopóki w schronisku nie pojawi się wolne miejsce. Ostatnio przygarnęła dwie ciężarne bezdomne kotki. Obie, młoda kotka o czarnym umaszczeniu oraz kotka o jasnoszarym, urodziły mniej więcej w tym samym czasie. W domu Brianny nagle pojawiło się całe stado zwierząt - jedenaście malutkich kociaków. Dziewczyna z zainteresowaniem obserwowała młode matki, które wzruszająco opiekowały się zarówno swoimi młodymi, jak i cudzymi kociętami.
Jeden z maluchów o szarym umaszczeniu sprawił, że wolontariuszka zaczęła się stresować. Mała Gracie w ciągu kilku dni straciła większą część swojej sierści. Jej uszy na prawie nagim ciele wyglądały na ogromne i sprawiały, że bardzo była podobna na kociaka rasy sfinks. Jak przystało na przedstawiciela tej rasy, Gracie marzła i trzeba było nawet zakładać na nią ubrania.
Weterynarz, do którego zgłosiła się dziewczyna, powiedział, że powodem jest gorączka i poradził, by dbała o kociaka. Tydzień później na całym ciele kociaka zaczęła rosnąć nowa sierść. Niestety sierść była bardzo rzadka, a do tego zmienił się kolor.
Zamiast szarego umaszczenia Gracie już miała dymne, z białymi plamami. Najbardziej Briannę zaniepokoiło to, że na mordce kociaka nie było wystarczająco dużo sierści. Współczująca dziewczyna uznała, że bardzo ciężko będzie znaleźć dla kociaka rodzinę, więc zostawiła go u siebie.
Była zdumiona, gdy zobaczyła filmik z kotem, który przypominał Gracie. Szukając informacji, zaczęła podejrzewać, że kotka należy do nowej rasy Lykoi. Nazwa pochodzi od greckiego słowa oznaczającego „wilk”, a koty rasy Lykoi nazywane są wilkołakami ze względu na swoje podobieństwo do mitycznej postaci.
Ta rasa jest wyjątkowa, ponieważ nie została wyhodowana przez człowieka decydującego o tym, które zwierzęta należy krzyżować, ale poprzez naturalne mutacje. Koty wilkołaki pojawiały się w różnych miotach, niezależnie od rasy rodziców. Nie mają żadnych wspólnych genów ze sfinksem kanadyjskim, którego szczególnie przypominają podczas linienia.
Za główną różnicę uważa się zbyt mała ilość sierści na pysku. Ta rasa jest stosunkowo młoda, została uznana dopiero dwadzieścia lat temu. Obecnie kota rasy Lykoi można kupić w zaledwie kilku hodowlach w Stanach Zjednoczonych. Jednak trzeba wydać około trzech tysięcy dolarów.
Gracie rzeczywiście okazała się przedstawicielką tej rasy i można spodziewać się, że w przyszłości będzie jeździć na wystawy. Tymczasem jest zabawnym i ciekawskim kociakiem. Wraz ze swoją właścicielką robi furorę w mediach społecznościowych.
Główne zdjęcie: lemurov.net