Ostatni świadek i uczestnik „Złotej Ery Hollywood”.
9 grudnia wielki amerykański aktor Kirk Douglas, ostatni świadek i uczestnik „Złotej Ery Hollywood”, obchodził 102 lata. Aktor urodził się w Amsterdamie (miasto w stanie w Nowy Jork, USA) w biednej rodzinie żydowskiej pochodzącej z Białorusi.
Po urodzeniu otrzymał imię Iser Danielovitch, ale kiedy po powrocie z wojska udał się na studia teatralne, zaproponowano mu zmienić imię na Kirk Douglas i artysta od razu polubił to swoje nowe imę. Jedną z koleżanek Douglasa była przyszła gwiazda Hollywood Lauren Bacall, która początkowo pomagała Kirkowi.
Douglas szybko stał się bohaterem westernów i filmów o wojownikach, ale były też poważne odchylenia jak rola Vincenta Van Gogha, którego Kirk zagrał w filmie „Pasja życia”.
„Ścieżki chwały” – debiutancki film młodego reżysera Stanleya Kubricka – był także udanym eksperymentem Douglasa, po którym on i Kubrick zostali przyjaciółmi. Dzięki tej przyjaźni w szczególności aktor dostał jedną z najbardziej rozpoznawalnych ról w swojej karierze – zbuntowanego niewolnika Spartakusa.
Podobnie jak wielu imigrantów, młody Iser Danielovitch musiał samodzielnie ułożyć sobie życie w Ameryce. Próbował wielu zawodów od górnika po majsterkowicza i służył w marynarce wojennej podczas II wojny światowej, w wieku 30 lat trafił do kina: trochę późno jak na hollywoodzkie standardy. Charakter o silnej woli i wyjątkowy wygląd przygotowały Kirka do roli silnych bohaterów. Czasami jego postacie nie różniły się anielskim charakterem i dobrymi manierami.
Aktor uwielbiał powtarzać, że zyskał sławę, grając „łajdaków”. Dodawał jednak, że żadna z postaci nie była jednoznacznie dobra ani jednoznacznie zła, ponieważ dobre i złe cechy przeplatają się w człowieku w niewyobrażalny sposób.
W 1991 roku helikopter, którym leciał Douglas, rozbił się o ziemię. Dwóch siedzących obok niego młodych mężczyzn zmarło, a 74-letni aktor przeżył, chociaż doznał ciężkich obrażeń kręgosłupa, które trzeba było leczyć przez kilka lat. Ten incydent zmienił życie Douglasa i skłonił go do myślenia o wzniosłości.
„Dlaczego przeżyłem? Zagrałem w ponad 80 filmach i napisałem kilka książek. Wydaje się, że dokonałem wszystkich swoich spraw i to ja powinienem być powołany przez Boga, a nie ci młodzi ludzie ...” – aktor ciągle zadawał sobie to pytanie.
Na tym nieszczęścia Kirka Douglasa nie się skończyły. W 1996 roku doznał udaru. Z bardzo prostego powodu – nigdy nie mierzył swojego ciśnienia krwi, nie odmawiał sobie różnych przyjemności i prowadził, z punktu widzenia prawdziwego Amerykanina, niezdrowy tryb życia. Kirk Douglas był sparaliżowany, wiele funkcji jego ciała były zakłócone: mówienie, wzrok, ruchy i słuch. W swojej książce „Hit of Fortune”, w dużej mierze zapoczątkowanej chorobą, Douglas pisał, że leżał tygodniami, nie wiedząc, czy jest dzień, czy noc. Nie widział i nie rozpoznał swoich krewnych, wychwytując jedynie niejasne zarysy postaci. „Mówili do mnie, ale słyszałem tylko pojedyncze dźwięki…”
Bohater, superman i atleta przyzwyczajony do panowania nad sobą i okolicznościami, popadł w rozpacz: „Ledwo mogłem wstać z łóżka i dojść do łazienki. Widząc w lustrze swoją bladą twarz i ślinę wypływającą z moich ust, zadrżałem z przerażenia. Nie miałem siły walczyć o życie”. Aktor podniósł naładowany rewolwer, który miał jeszcze z czasów kręcenia filmu „Strzelanina w O.K. Corral” i włożył lufę do ust, ale z powodu słabej koordynacji ruchów nie mógł oddać strzału, a jedynie uderzył siebie rewolwerem w zęby i poczuł się lepiej. A potem zdał sobie sprawę, że najważniejsze jest, aby nie stracić poczucia humoru.
Stopniowo, dzięki staraniom lekarzy, opiece bliskich i własnej miłości do życia, Kirk Douglas zaczął dochodzić do siebie. Martwił się tylko o jedno: jak żyć, jeśli zdolność mówienia nie zostanie przywrócona? Co powinien zrobić aktor, jeśli nie może mówić? Czekać na powrót niemych filmów? Rozpoczęły się intensywne zajęcia z logopedą, Kirk ponownie nauczył się mówić.
Pewnego dnia, kiedy Douglas był pewien, że mówi już całkiem dobrze, rozpoczął rozmowę z jednym z synów. Syn niczego nie zrozumiał i poprosił o powtórzenie. Kirk pozbierał się, a potem bardzo powoli i wyraźnie zapytał: „Synu! Czy zapomniałeś języka angielskiego?!” Na co syn wybuchnął śmiechem. Wtedy wszyscy zdali sobie sprawę, że sytuacja się poprawia.
W 1996 roku na ceremonii rozdania Oscarów za wybitne zasługi dla kina aktor, choć z trudem, wypowiedział się sam. „Przypomniałem sobie lekcje logopedy:„Pauza, wdech, łyk – mów!”… Nie wierzyłem własnym uszom i oczom – wszyscy mnie rozumieli!”. Jednak oczywiście mowa nie została w pełni przywrócona. Gdy pojawiło się zaproszenie do zagrania w filmie „Diamenty”, Douglas zasugerował reżyserowi zmianę scenariusza: „Niech to będzie nie tylko emerytowany bokser, ale bokser po paraliżu. Kto w Hollywood może teraz zrobić to lepiej niż ja? Skorzystaj więc z okazji!”
W 1999 roku, kiedy Kirk Douglas miał 82 lata, film został wydany. Aktor spowolnił przemówienie, poruszał się ostrożnie, ręce mu trzęsły się gwałtownie, a włosy w końcu posiwiały. Jednak w tej komedii udało mu się wcielić w postać starca, który da młodym aktorom sto punktów do przodu.
W 2001 roku Kirk Douglas został pierwszym laureatem Festiwalu Filmowego w Berlinie, otrzymując nagrodę Złotego Niedźwiedzia za swój wielki wkład w kino. „Douglas jest niewątpliwie uosobieniem ducha pioniera i typowego amerykańskiego indywidualisty” – powiedział dyrektor festiwalu Moritz de Hadelne podczas ceremonii wręczenia nagród. Należy zaznaczyć, że Kirk Douglas został dwunastym laureatem tej honorowej nagrody w całej historii festiwalu. Na konferencji prasowej z okazji wręczenia nagrody aktor przez 40 minut rozmawiał z dziennikarzami, odpowiadając na pytania związane z jego filmami i życiem osobistym. Kończąc konferencję prasową, Kirk Douglas przeprosił za zbyt powolne mówienie po udarze. Dziennikarze oklaskiwali aktora przez długi czas z uznaniem i podziwem.
W tym samym roku ukazał się serial telewizyjny CBS „Dotyk anioła”, w którym słynny aktor gra swojego rówieśnika, mędrca, który podobnie jak on w dzieciństwie został wprowadzony w wiarę żydowską, a następnie stracił z nią kontakt i powrócił do swoich korzeni. W rzeczywistości Kirk Douglas w podeszłym wieku zaczął dogłębnie studiować Torę i Biblię. Co najmniej raz w tygodniu uczył się religii pod kierunkiem doświadczonego rabina.
„Nadal dorastam, jeśli chodzi o rozumienie sensu życia”
Po przeżyciu udaru napisał książkę „Wspinaczka na szczyt”, biorąc którą pod uwagę 80 lat to wiek, w którym życie dopiero się zaczyna.
Kirk Douglas jest autorem siedmiu książek. Jedna z nich to „Młodzi bohaterowie Biblii”, która została napisana specjalnie dla dzieci. Pamiętając, jak nudne było czytanie Pisma Świętego w dzieciństwie, aktor postanowił przedstawić treść najbardziej uderzających odcinków tej książki w fascynującej formie fabularnej. Z tej książki Kirk Douglas jest najbardziej dumny.
Kilka lat temu świat uderzyła nowa wiadomość o tym, że słynny hollywoodzki aktor Kirk Douglas postanowił ponownie poślubić swoją żonę Anne. Nie, aktor wcale nie zwariował. W ten sposób Douglas po prostu postanowił uczcić 50. rocznicę ślubu i ponownie poprosić żonę o zgodę, a po otrzymaniu odpowiedzi „tak” wyprawić wspaniałą ceremonię.
Za każdym razem, gdy Kirk Douglas był powiadamiany o konieczności zapłacenia grzywny za wykroczenia drogowe, wysyłał bukiet orchidei policjantowi, który zapisywał jego numer rejestracyjny.
Przyjaciele byli tym bardzo zaskoczeni i poprosili o wyjaśnienie, na co Douglas odpowiedział: – Jak rozumiesz, policjant nie zatrzyma tych kwiatów dla siebie. Da je jakiejś kobiecie. Cóż, a kobieta, która otrzymała taki bukiet, oczywiście, zgodzi się spędzić wieczór z policjantem. I oczywiście ten wieczór będzie go kosztował znacznie więcej niż moja grzywna. W ten sposób zemszczę się na nim...
Sekrety długowieczności Kirka Douglasa
Kiedy sprawy przybierają zły obrót, zawsze pamiętaj: mogło być gorzej.
Nigdy, nigdy się nie poddawaj. Pracuj nad swoją wymową, swoim ciałem, swoim życiem.
Nigdy nie trać poczucia humoru. Śmiej się z siebie, śmiej się z innymi.
Goń depresję, lepiej zastanów się, jak pomóc innym.
Nie wstydź się swoich dolegliwości i niedociągnięć – każdy je ma. Pomyśl, jak je pokonać.
Traktuj innych tak, jak sam chcesz być traktowany.
Nie myśl, że już wszystko osiągnąłeś. Wybierz następny cel i idź dalej.
Nie każdemu daje się siłę umysłu, ale nawet małe zwycięstwo wzmocni cię na drodze do szczytu.
Módl się, nie żeby Bóg cię uzdrowił, ale żeby nauczył cię, jak sobie pomóc.
Nie zamykaj się w sobie. Przyjmuj pomoc i pomagaj innym.
Główne zdjęcie: storyfox.ru