Według aktora to jedno z najbardziej magicznych wspomnień z jego życia.
Taniec księżnej Diany i Johna Travolty w Białym Domu zdecydowanie przeszedł do historii. Lady Diana w sukience z odkrytymi ramionami, czarujący uśmiech aktora i łatwość, z jaką tańczył z księżniczką – wszystko było idealne. W wywiadzie aktor przyznał, że możliwość zaproszenia księżnej Diany do tańca była podobna do bajki.
„Nie sądziłem, że dostanę propozycję zaproszenia księżnej Diany do tańca” — wspomina Travolta. - Dla mnie to był wielki zaszczyt i wielki przywilej, więc musiałem pokazać się w jak najlepszym świetle. Oznaczało to, że musiałam dobrze tańczyć i upewnić się, że oboje dobrze się bawimy. To była łatwa część, znacznie trudniej było właściwie powitać Dianę, być pewnym siebie i nie bać się zaprosić ją do tańca ”.
„To było podobne do bajki” – dodaje aktor. - Wyobraź sobie - jesteśmy w Białym Domu po północy. Podchodzę do Diany, dotykam jej łokcia i zapraszam do tańca. Odwraca się, posyła mi czarujący, lekko smutny uśmiech i przyjmuje zaproszenie. Tańczymy razem, jak w bajce.”
„Kto by pomyślał, że coś takiego kiedykolwiek mi się przydarzy? Byłem na tyle sprytny, że utrwaliłem ten taniec w pamięci jako wyjątkowy, magiczny moment. I nigdy go nie zapomnę. To dla mnie wielki zaszczyt i wiem na pewno, że dla Diany ten taniec był najbardziej uderzającym wydarzeniem podczas jej wizyty w Stanach Zjednoczonych. Czuję, że uczyniłem jej życie lepszym, a ona uczyniła moje życie lepszym. Bardzo mi przykro, że już jej nie ma ”- podsumował Travolta.
Aktor zaprosił księżniczkę do tańca w 1985 roku podczas przyjęcia z ówczesnym prezydentem Stanów Zjednoczonych Ronaldem Reaganem. 12 lat później Diana zginęła w wypadku samochodowym w Paryżu. W tym roku, 1 lipca, mogła skończyć 60 lat.
Główne zdjęcie: glamour.ru