17 listopada przypada 55. rocznica urodzin znanej francuskiej aktorki i reżyserki filmowej Sophie Marceau. Światową sławę zdobyła w wieku 14 lat, kiedy zagrała rolę Vic Beretton w filmie „Prywatka”, a zainteresowanie jej osobą nie słabnie od tamtej pory. Wiele wydarzyło się za wcześnie w jej życiu i aktorka wyznała później, że musiała zbyt szybko dorosnąć.
Od najmłodszych lat stała się sławna
Jej prawdziwe nazwisko to Sophie Maupu. Urodziła się w zwyczajnej rodzinie: jej matka pracowała jako ekspedientka w sklepie, a ojciec był kierowcą. Kiedy Sophie była w trzeciej klasie, jej ojciec opuścił rodzinę, co uczyniło ją bardzo nieszczęśliwą. Stała się wycofana i straciła zainteresowanie nauką. W jej życiu pojawiło się kino, które pomogło jej wypełnić pustkę.
Pewnego dnia Sophie dowiedziała się od swojej przyjaciółki, że reżyser Claude Pinoteau szuka nastolatków do swojego filmu „Prywatka” i postanowiła wziąć udział w castingu. Inna wersja głosi, że reżyser castingu zwrócił uwagę na jej zdjęcia - gdy miała 13 lat, jej matka wysłała jej zdjęcia do agencji modelek. Tak czy inaczej, Sophie pokonała setki konkurentek, w tym Emmanuelle Béart, i dostała główną rolę.
Pseudonim Marceau wzięła od nazwy jednej z paryskich autostrad, którą wtedy jechała na casting. Tytuł filmu był proroczy – „La boum” (tytuł po francusku) wydarzył się nie tylko we Francji, o młodej aktorce zaczęto mówić daleko poza jej ojczyzną. Kiedy 2 lata później wystąpiła w filmie „Prywatka 2”, rezultat był jeszcze bardziej imponujący. Marceau otrzymała nagrodę Cezara dla „Najbardziej obiecującej aktorki”.
Na początku lat 80. stała się idolką milionów nastolatków na całym świecie. Ale ta wczesna sława nie przyniosła jej radości. Aktorka przyznała: „Byłam nieśmiałym dzieckiem i nagle znalazłam się w centrum uwagi wszystkich, byłam krytykowana. Po pierwsze ze strony swojej rodziny. Dla mnie było to nie do zniesienia. Pamiętam, że jako mała dziewczynka patrzyłam na pomniki i myślałam: „Jakie to musi być straszne stać przed wszystkimi w ten sposób”. I tak oto sama stałam się żywym posągiem, pozostawionym na pastwę wiatrów.”
Pozbawiona młodości
W wieku 16 lat aktorka podpisała kontrakt z dużą francuską wytwórnią filmową, ale wkrótce postanowiła go zerwać. Sophie poznała polskiego reżysera Andrzeja Żuławskiego, który był od niej starszy o 26 lat, i dla niego przerwała swoją karierę we Francji i wyjechała z nim do Polski. W swojej ojczyźnie za to była potępiana, ale Sophie zignorowała krytykę.
Aktorka wyznała później, że Andrzej nie był jej pierwszym mężczyzną: „Zbyt wczesne życie seksualne uczyniło mnie histeryczną i wrażliwą, bo wszystkie moje związki kończyły się zazwyczaj smutno. Tylko Andrzej potrafił dać mi spokój i szczęście, najlepsze role w filmach i cud macierzyństwa.”
Zaledwie 13 lat po tym, jak się poznali, urodził im się syn Vincent - początkowo reżyser nie chciał nawet myśleć o dzieciach, a Sophie radził skupić się na karierze. W związku z tym Sophie postawiła mu ultimatum: albo będą mieli dziecko, albo się rozstaną. Andrzej uległ, ale to nie uratowało ich związku. Spędzili razem 17 lat, a rozstali się po tym, jak Marceau wdała się w romans z producentem Jimem Lemleyem.
W poszukiwaniu szczęścia
Choć sama Sophie uważała, że to dzięki mężowi zagrała swoje najlepsze role filmowe, choć filmy te nie cieszyły się powodzeniem wśród publiczności. Światowa sława przyszła do niej w Hollywood: zagrała księżniczkę Isabelle w „Braveheart” Mela Gibsona, główną bohaterkę w Annie Kareninie i rolę w filmie „Świat to za mało.”
Wyszła za mąż za Jima Lemleya i urodziła córkę Juliette, ale ten związek nie trwał długo. Kiedy jako reżyserka Sophie Marceau rozpoczęła w 2007 roku pracę nad filmem „La disparue de Deauville”, zobaczyła w czasopiśmie zdjęcie aktora Christophera Lamberta i była nim zafascynowana. Sophie chciała, żeby to on zagrał główną rolę w filmie, a później zdała sobie sprawę, że znalazła nie tylko dobrego aktora, ale i partnera życiowego.
Ich związek rozpoczął się w 2007 roku i trwał siedem lat. Po dwuletniej przerwie Sophie Marceau w 2016 roku zaczęła związek z paryskim szefem kuchni Cyrilem Lignac, niedługo potem się rozstali. Oficjalnie aktorka już więcej nie wychodziła za mąż i z nowym ukochanym publicznie się nie pojawiała. Od tego czasu cały swój czas poświęca dzieciom, teatrowi, filmowi i malarstwu - Sophie maluje portrety olejne znanych pisarzy.
Sekrety równowagi psychicznej
Sophie Marceau wielokrotnie mówiła o tym, że wszystko w jej życiu wydarzyło się za wcześnie. Ubolewa, że z tego powodu pozbawiono ją prostych przyjemności dostępnych dla wszystkich innych ludzi: „Nigdy nie wiedziałam, co to znaczy być beztroską. Stałam się dorosła, nie przechodząc przez wszystkie naturalne fazy dorastania, więc wiele moich problemów z dzieciństwa pozostało nierozwiązanych. Okazuje się, że moje dzieciństwo zostało skradzione przez kino. I nie da się z tym nic zrobić. Najtrudniej jest uporządkować to, czego się w życiu nie miało".
Aktorka wyznaje, że wciąż się rumieni, gdy widzi siebie na okładkach. Jej wypowiedzi często wydają się jej niedorzeczne i kategoryczne, a konieczność pojawienia się w kadrze w skąpych ubraniach przynosi udrękę – mając 55 lat Sophie jest nadal nieśmiała.
O samotności Sophie dowiedziała się dopiero w wieku dorosłym. Od najmłodszych lat była w różnych związkach i była przyzwyczajona do tego, że zawsze ma się na kim oprzeć. Przez całe życie była otoczona opieką i kiedy nagle znalazła się sama ze sobą, początkowo była przerażona, że straciła poczucie bezpieczeństwa i pewności. Ale później odkryła, że to pomogło jej lepiej poznać i zrozumieć samą siebie.
Aktorka uważa, że jej życie jest bardzo szczęśliwe i nie przejmuje się negatywnymi doświadczeniami ani tym, że młodość ma już dawno za sobą. Nadal wygląda świetnie i wyznaje: „Z wiekiem potrzebuję coraz mniej. Na przykład, zawsze uwielbiałam podróżować, ale ostatnio zdałam sobie sprawę, że najlepszym miejscem na świecie jest dla mnie dom. W zasadzie nie potrzebuję niczego poza moim domem, moimi dziećmi i moją rodziną. Mam już wszystko, czego potrzebuję, aby nie czuć się samotną. To oklepane, ale tak to już jest”.
Główne zdjęcie: kulturologia.ru