Prawdziwa matka pozostaje matką w każdym stanie i w każdej sytuacji.
Tak się stało, że kobieta wzięła dziecko w ramiona... i prawie zemdlała. To nie jej długo wyczekiwane dziecko było owinięte w piękny elegancki kocyk i przygotowane do wypisu ze szpitala po porodzie. I choć liczni krewni zapewniali ją o zmęczeniu i tłumaczyli jej zamieszanie brakiem snu, jednak mama wiedziała, że nosiła i urodziła nie to dziecko.
Cudze jest cudze i każda matka poczuje to przynajmniej po zapachu lub po biciu serca.
Dlatego mama podeszła do stołu i zaczęła rozbierać dziecko. Pielęgniarki były oburzone: jest wystarczająco dużo wypisów, kilka matek czeka w kolejce, a tu kobieta pod czas wypisu zaczęła wariować.
Jednak młoda kobieta nie zamierzała się poddawać. Rozwinęła koc, rozpięła suwaki i zajrzała pod pieluchę.
Gdzie jest moja córka – zwróciła się do pielęgniarki. - Mam dziewczynę! Jeśli nie zwrócisz mi go natychmiast, rozszarpię wszystkich na strzępy!
Oczy pielęgniarki rozszerzyły się ze zdziwienia. Chwyciła malucha w ramiona i uciekła. Dosłownie kilka minut później sama dyrektorka szpitala wyszła z dziewczyną na rękach i nie żałowała przeprosin.
Okazało się, że nagle wzrosła liczba kobiet do wypisu. Jedna z matek napisała rezygnację z dziecka i opuściła szpital. Jej nowonarodzony synek został przeniesiony do innych, aby później być wysłanym do domu dziecka.
Mama dziewczynki nie zamierzała kontynuować skandalu, po prostu zabrała córkę i wyszła zamyślona.
Wciąż nie mogła zrozumieć, dlaczego los kazał jej trzymać tego chłopca w ramionach. Co z nim teraz będzie bez kochającej mamy?
Mąż to zauważył i zapytał, o co chodzi. Kobieta rozpłakała się i opowiedziała mu o porzuconym dziecku.
W końcu para postanowiła, że brat nie będzie przeszkadzał ich córce. Nie bywa obcych i zbędnych dzieci, więc teraz młoda żona wozi dwójkę swoich dzieci i kocha je jednakowo.
Główne zdjęcie: optim1stka.ru