Mieszkam sama, on mieszka z rodzicami. Myślimy o tym, by zamieszkać razem. Nawet przedstawiliśmy sobie naszych rodziców. Po wyjściach do kina/kawiarni, gdzie każdy płaci za siebie, wracamy do mnie. Przygotowuję kolację i śniadanie.
Zaczęłam więcej wydawać - on je naprawdę dużo. Poprosiłam przyjaciółek o radę: czy nie obrażę go, jeśli poproszę o pomóc w robieniu zakupów.
Jedna przyjaciółka powiedziała, że nie ma powodu do niepokoju. Druga poradziła mi, żebym się z nim rozstała mówiąc, że powinien był sam o tym pomyśleć i zaoferować pomoc.
Porozmawiałam z nim i poprosiłam o zrobienie zakupów. Nie miał nic przeciwko, przeprosił i powiedział, że o tym nie pomyślał.
Kilka dni później zadzwonił i powiedział, że niedługo przyjedzie. Poprosił, żebym nic nie kupowała ani nie gotowała, obiecując mi kolację. Poszłam do sklepu po męski fartuch, wyobrażając sobie jak mój ukochany robi kolacje.
Kupiłam fartuch. Zrobiłam porządek w mieszkaniu. Świece, przygotowałam piękne naczynia. Założyłam ładne ubrania i zrobiłam makijaż. Czekałam.
Przyszedł. Zaniósł torbę do kuchni i zaczął wykładać jej zawartość na stół. Nie kurczaka/mięso/makaron/warzywa, ale pojemniki. Z gołąbkami, kotletami, kaszą gryczaną i sałatką. Miał nawet termos! Powiedział, że jest w nim herbata.
- Co to?
- Jedzenie! Przecież prosiłaś!
Spojrzałam na nowy fartuch i schowałam wszystko do lodówki.
Obejrzeliśmy film, potem poszliśmy do parku, wróciliśmy do mnie i zjedliśmy kolację. Rano pojechał do siebie, zabierając ze sobą to, co zostało.
Nadal nie robi zakupów. Przynosi jedzenie w pojemnikach, przygotowane przez jego matkę.
Rano zabiera pojemniki, które mogą być albo puste, albo pełne, to nie ma znaczenia. Przynosi jedzenie co drugi dzień: ja gotuję, on przynosi, potem znowu ja gotuję, on przynosi i tak dalej.
Moje przyjaciółki się śmieją. Mówią, że kiedy zamieszkamy razem, jego mama nadal będzie przekazywać nam pojemniki z jedzeniem, dokładając się w ten sposób do naszego wspólnego gospodarstwa domowego.
Ostatnio zasugerowałam, żeby poszedł do sklepu, kupił coś i wtedy razem przyrządzimy kolację. Powiedział, że ostatnio to on za wszystko płacił i że chętnie dotrzyma mi towarzystwa, ale nie zamierza ani płacić, ani gotować.
To mój pierwszy związek i nie wiem, jak powinno wszystko wyglądać. Wydaje mi się jednak, że przynoszenie jedzenia przygotowanego przez jego matkę nie jest do końca normalną sytuacją.
Główne zdjęcie: zerkalo.cc