Mój mąż jest skąpy. Żałuje każdego grosza, będzie pamiętał o tym, że kiedyś kupił komuś pudełko zapałek bądź pożyczył pieniądze - dopilnuje, by wszystko zostało zwrócone.

Ale to nie dotyczy jego rodziny. To właśnie dla rodziców i brata jest gotów na wszystko, a oni wykorzystują go bez wyrzutów sumienia.

Często krewni męża proszą go pożyczyć im pieniądze, więc on oddaje im dużo pieniędzy bez zbędnych pytań, lecz potem nikt nie zwraca mu długu.

Od razu znajdują mnóstwo powodów, dla których nie mają pieniędzy. Mąż nie robi awantur. No cóż, nic się nie stało. Wiem, że rodzina jest najważniejsza, lecz nie życzę nikomu mieć takiej rodziny.

Przypominają o nim tylko wtedy, gdy potrzebują pieniędzy. Jego brat rzadko kiedy składa mu życzenia z okazji urodzin, ale kiedy przyszedł prosić o pieniądze na samochód, mąż pożyczył mu prawie sto tysięcy.

Ale nie sporządzili umowy w formie pisemnej. Po prostu uwierzył na słowo honoru. Wtedy brat obiecał, że co miesiąc będzie mu oddawał piętnaście tysięcy, dopóki nie spłaci całego długu.

Minął rok, jednak w tym czasie tylko jeden raz przesłał mu dziesięć tysięcy, a następnego dnia zadzwonił i poprosił o kolejną pożyczkę, bo coś tam się wydarzyło.

Kiedy moja siostra przyjechała do nas w odwiedziny, poprosiłyśmy go, żeby kupił sok. Owszem, kupił sok, po czym powiedział ile moja siostra jest mu winna. Co do grosika. Było mi wstyd za niego, że nie potrafię tego opisać.

Moi rodzice pożyczyli od nas pieniądze. Zadręczał mnie pytaniami o to, kiedy zamierzają oddać pieniądze, mimo że uzgodniliśmy wszystko na samym początku. Potem narzekał, że należało pożyczyć im pieniądze z odsetkami.

Mogłam zrozumieć dlaczego tak się zachowuje. Bardziej dba o swoich rodziców, niż o moich. Jednak nie ukrywam, że było nieprzyjemne z powodu tego jak się zachował.

Jednak ostatnio zaczął żądać ode mnie pieniędzy. Gdy był w sklepie, poprosiłam go o to, by kupił mi dezodorant. Owszem, kupił. Potem zażądał, żebym oddała mu kwotę, którą wydał.

Myślałam, że tylko żartuje, ale okazało się, że wcale nie. On naprawdę uważa, że powinnam sama płacić za swoje zakupy.

- Nie jestem bankomatem!

W takim razie nie jestem sprzątaczką, kucharką, praczką, opiekunką, terapeutką ani dziewczyną do towarzystwa! Zachowujmy się uczciwie.

Mąż zdawał się tłumaczyć, że ciężkie są czasy, więc należy oszczędzać, gdyż pieniądze szybko znikają.

Doskonale wiem gdzie znikają pieniądze. Mama zadzwoniła, poprosiła o coś, więc przelał. Potem brat zadzwonił, znowu poprosił o pieniądze, znowu je przelał.

Niedawno zepsuł się samochód jego taty. Kto zapłacił za naprawę? To ciągnie się od lat, ale nie zamierzam dłużej tego tolerować.

Nadal jestem wściekła, że jego brat zapomniał o długu związanym z kupnem samochodem, a mój mąż nawet mu o tym nie przypomina. Przecież to drobiazg, nic szczególnego!

Główne zdjęcie: planet