Wyspy Hawajskie odwiedzają ludzie z całego świata. Jednak nie wszędzie jest dostęp dla turystów. Na przykład nie można przyjechać na jedną z najbardziej ekstremalnych wysp i tak jest już od prawie wieku. Dowiedzieliśmy się, skąd wzięła się taka niezwykła zasada.
Na wyspie Niihau, której nie wolno odwiedzać, mieszka rdzenna ludność. Zamieszkują obszar około 180 kilometrów kwadratowych. Jest to siódma co do wielkości wyspa hawajska.
W 1865 roku teren ten zyskał formalnego właściciela, został nabyty przez jednego z przedstawicieli rodu Sinclairów. Nie udało się jednak w pełni wykorzystać nabytej nieruchomości.
Początkowo rodzina Sinclairów próbowała ustalić pewne zasady dla mieszkańców. Europejczycy zaczęli tu tworzyć własne farmy, zaczęli hodować owce. Miało to zły wpływ na ekosystem wyspy. Niektóre gatunki flory i fauny są na skraju wyginięcia. A turyści z Europy zaczęli przyjeżdżać na wycieczki.
Ale należy zauważyć: rodzina Sinclairów uczciwie starała się zapewnić komfortowe warunki życia rdzennym wyspiarzom. W tym celu budowali domy. Jednak niewielu było gotowych do przyjęcia europejskiego stylu życia. Niektóre rodziny opuściły Niihau.
Ale reszta staje w obliczu tego, że ich kultura jest niszczona. Bydło, które również sprowadzono na wyspę, zaczęło zjadać wszystkie rośliny potrzebne do tkania mat.
Wtedy Europejczycy zrobili desperacki i raczej szlachetny krok. W 1915 roku wnuk Sinclaira, Aubrey Robinson, zamknął wyspę dla większości odwiedzających. Do tej pory na wyspę można było wejść tylko za specjalnym zezwoleniem. Zasadniczo przepuszcza się krewnych rdzennej ludności.
Główne zdjęcie: lemurov.net