Lekceważenie ma kilka określeń.
Lekceważenie jest wtedy, gdy nikt cię nie bije ani nie obraża wprost, choć to też może się zdarzyć. Lekceważenie jest wtedy, gdy jesteś muchą. Okropna, mała mucha, której trzeba się pozbyć. Jednak jesteś zbyt leniwy, żeby to zrobić. Mucha lub mysz, która ciągle drapie w przedpokoju. Trochę przeszkadza, ale nie na tyle, żeby ją złapać. Lekceważenie jest wtedy, gdy jesteś kartką papieru, niedopałkiem, skorupą, co może znaleźć się pod nogami, co można ominąć i ruszyć dalej.
Lekceważenie jest wtedy, gdy mieszkasz w przedpokoju i jesteś tam karmiony z miski. Albo wciskają ci butelkę z zimnym mlekiem - nie chcą tracić czasu i energii, żeby podgrzać. I tak możesz zjeść! Przecież cię karmimy. Do tego w przedpokoju jest dość ciepło. I niezbyt ciemno.
Pewna kobieta opowiedziała mi, że gdy była dzieckiem została oddana do babci. Matka układała sobie życie prywatne, a dziecko jej przeszkadzało. Babcia również niezbyt się martwiła o dziecko. Mieszkała w mieszkaniu komunalnym z sąsiadami i młodym mężem. Dlatego w przedpokoju ustawiono kojec drewniany, gdzie spała dziewczynka. Sąsiedzi oczywiście byli wkurzeni, w przedpokoju nie było zbyt wiele miejsca. Jednak dwulatka starała się siedzieć cichutko i bawić się swoimi zabawkami. Była besztana za to, że hałasuje lub płacze. Nie było więc powodu do płaczu; dawali ciastko, rzucano piłkę do kojca, zmieniano jej spodenki, gdy sobie o tym przypominali. Albo mogli posadzić ją na nocnik. Kiedy sobie o tym przypominali.
Potem dziewczynka podrosła i w korytarzu postawiono łóżko. Nie było wtedy zbyt wiele miejsca. Ale to nic. Poza tym w ciągu dnia była w przedszkolu. Zachowywała się bardzo cicho. Wychowawczyni ją lekceważyła. Uważała, że jest niedorozwinięta. Inne dzieci nie chciały się z nią bawić, więc bawiła się sama.
Kobieta mimo wszystko osiągnęła sukces. To jest wyjątkowa sytuacja. Ale przez całe życie musiała prosić i domagać się podstawowego szacunku. Co jakiś czas próbowano odsunąć ją na bok, umniejszyć jej osiągnięcia, przenieść w przedpokój...
Osiągnęła sukces.
Ale to rzadko się zdarza. Lekceważenie jest czasem gorsze od obelg czy bicia. To skrajna forma upokorzenia, w której nie ma ciebie. Jesteś muchą. Przed tobą można się rozebrać i wykąpać jak rzymskie matrony przed niewolnikami. Albo nalać zupę do miski i postawić ją na podłodze. Jedz, skoro przypomnieliśmy sobie o twoim istnieniu!
Lekceważenie jest wtedy, gdy ktoś kłamie w żywe oczy, nie starając się, by kłamstwo było przekonujące. Dobrze jest!
Lekceważenie jest wtedy, gdy nie dbają o to, co czujesz. Czemu marudzisz, przecież przeszkadzasz spać. Po co się dąsasz, przecież nic wielkiego się nie wydarzyło. Co jeszcze wymyśliłeś? To są bzdury. Przestań. Albo raczej: zamknij się!
Lekceważenie jest wtedy, gdy inni nie składają ci życzeń z okazji urodzin, ponieważ zapomnieli. Dają ci różne bzdury. Wrzucają do kojca niepotrzebne „śmieci” - baw się zniszczoną piłką, wystarczy ci tego...
„Ty”, zapominając o imieniu, przecież to wystarczy. To by wyglądało następująco: „Hej, tak, do ciebie mówię! Chodź tu i zrób to dla mnie!”.
Lekceważenie ma kilka określeń. Ale z przedpokoju trzeba się przenieść samemu, gdy nie masz już dwóch lat. W przeciwnym razie życie szybko minie w przedpokoju, w kojcu, w którym kiedyś cię zostawiono i zapomniano o twoim istnieniu. Jeśli będziesz siedział posłusznie i cicho, nigdy o tobie nie przypomną. Trzeba przenieść się samodzielnie, zanim z malucha zmienisz się w staruszka. Albo umrzesz w tym ciemnym przedpokoju...
Główne zdjęcie: storyfox